Polpharma po ponad miesiącu wraca do własnej hali. Milija Bogicević: Już nie mogliśmy się doczekać

Materiały prasowe / Daniel Szczypior/Polpharma / Na zdjęciu: Milija Bogicević
Materiały prasowe / Daniel Szczypior/Polpharma / Na zdjęciu: Milija Bogicević

Po ponad miesięcznym rozbracie z własnym obiektem do Starogardu Gdańskiego wracają koszykarze Polpharmy. W sobotę Farmaceuci podejmą TBV Start Lublin. - Już nie mogliśmy się doczekać tego meczu - śmieje się Milija Bogicević, trener starogardzian.

Serię trzech wyjazdowych spotkań z rzędu mają już za sobą zawodnicy Polpharmy Starogard Gdański. Bilans rewelacji PLK po tych meczach jest obiecujący, gdyż przegrali zaledwie raz z Asseco Gdynia. Mimo tego Farmaceuci nie ukrywają, że bardzo cieszą się już na powrót do swojej hali, w której czują się najlepiej.

- Już prawie zapomnieliśmy, kiedy ostatni raz graliśmy u siebie - śmieje się Milija Bogicević, trener Polpharmy Starogard Gdański. - To będzie dla nas taka jakby druga inauguracja przed własnymi kibicami, nie mogliśmy się doczekać tego meczu. Muszę jednak podkreślić to, że poza grą z Legią cały czas mieliśmy kontakt z fanami, czuliśmy ich wsparcie, ten klimat. To nam na pewno bardzo na tych wyjazdach pomogło - podkreśla serbski szkoleniowiec.

Przed sobotnim pojedynkiem z TBV Startem Lublin w obozie Kociewskich Diabłów panuje spora motywacja i chęć rehabilitacji za ostatnią porażkę w Trójmieście. Nie brakuje także problemów. Głównym jest kontuzja, a mianowicie skręcona kostka Piotra Dąbrowskiego. Koszykarz ten miał być świetną odpowiedzią w defensywie przeciwko grze Chavaughna Lewisa, lecz Polpharma będzie musiała znaleźć inny sposób na to, aby zatrzymać najgroźniejsze ogniwo rywala.

- Skręcona kostka Dąbrowskiego to na pewno dla nas duży problem, bo Piotrek świetnie zna Lewisa z czasów gry w Słupsku, ale będziemy musieli poradzić sobie bez niego - tłumaczy Bogicević. - Start nie jest jednak zespołem tylko dwóch zawodników Lewisa i Washingtona, nie można tak o nich mówić. Według mnie to drużyna kompletna, w której każdy wie, jakie ma zadania i jaką pracę do wykonania. Będziemy podchodzili do nich z należytym szacunkiem - zapowiada.

ZOBACZ WIDEO: Real nie do zatrzymania! Kolejna wygrana Luki Donicica i spółki

Polpharma Starogard Gdański w dalszym ciągu znajduje się w czołówce tabeli z 7 zwycięstwami i 3 porażkami, ale Milija Bogicević otwarcie mówi jeszcze o mankamentach w grze swoich podopiecznych. Chodzi tutaj głównie o straty, a także niezbyt płynną grę w ataku. Fala krytyki za ostatnią porażkę z Asseco Gdynia i nieco słabszą grę Farmaceutów w ostatnich tygodniach spadła przede wszystkim na Ameena Tankseya. Amerykanin już od początku sezonu nie do końca wywiązuje się z zadań, jakie mu powierzono, czyli ze zdobywania punktów. Na Kociewiu nie myślą jednak o żadnych zmianach.

- Zawsze staram się być obiektywny i nie mogę być zadowolony po takich meczach, jak z Legią i Asseco, kiedy mieliśmy po 17 strat, ale też trzeba być realistą - twierdzi Milija Bogicević. - Mamy młodą drużynę, wielu zawodników niedoświadczonych i na pewno dużym sukcesem jest już to, co dotychczas udało nam się stworzyć. A jeśli chodzi o Tanskleya? Nadal uważam, że może być on dla nas bardzo przydatny, ale musimy lepiej dzielić się piłką, nie grać indywidualnych akcji, jak w Słupsku czy przeciwko MKS-owi, kiedy Tanksley miał dobre mecze. Nie mamy pieniędzy na zmianę zawodników. Do tego zmiana nie zawsze przynosi efekty. Wolę dlatego bardziej popracować z tym chłopakiem, który jest tutaj, zna otoczenie i ludzi i nie robi mi żadnych problemów dyscyplinarnych. Nie jesteśmy bogaci, musimy zachować w sobie trochę pokory - ucina spekulacje Serb.

Komentarze (0)