Dla Huberta Mazura sezon 2016/17 był bardzo udany. Kto wie, czy to w zasadzie nie jego najlepszy rok, odkąd gra w koszykówkę. Był zdecydowanym liderem GKS-u Tychy, z którym zajął 4. miejsce po rozgrywkach zasadniczych, ale już w pierwszej rundzie play-off lepsza okazała się Spójnia Stargard. 33-latek indywidualnie prezentował się jednak znakomicie.
W barwach GKS-u rozegrał 34 spotkania, na parkiecie robiąc niemal wszystko. Notował średnio po 15,4 punktu, 5,8 zbiórki, 3,1 asysty i 1,8 przechwytu. Przed trwającym sezonem miało być podobnie. Znów miał być liderem ekipy, do tego sprowadzono mu obwodowe wsparcie, ale kontuzja wykluczyła go na całe rozgrywki. I teraz widać, jak ważnym był elementem w Tychach, gdyż bez niego GKS po pierwszej rundzie ma bilans 8-8, a celem był wynik zdecydowanie lepszy.
Od nowego roku doświadczony zawodnik sprawdzi się w innej, nowej dla siebie roli, bowiem został asystentem Konrada Kaźmierczyka. Tym samym ponownie zasiądzie na ławce rezerwowych Enea Astorii Bydgoszcz, gdzie grał właśnie przed przeprowadzką do Tychów. W grodzie nad Brdą także był kluczowym zawodnikiem, aczkolwiek miał nieco niższe zdobycze niż sezon później.
Mazur ma pomóc w prowadzeniu zespołu i być swego rodzaju mentorem dla młodszych, co zresztą było zauważalne już wcześniej, kiedy bronił barw Astorii. Jego doświadczenie ma pomóc w wywalczeniu awansu do fazy play-off, lecz na razie bydgoski klub musi się zadowolić zaledwie 12. miejscem w tabeli. Ten ruch sprawia, że dotychczasowy drugi trener czarno-czerwonych, Maciej Łabuś, skupi się już tylko na pracy z grupami młodzieżowymi.
ZOBACZ WIDEO: Łzy Adama Małysza po TCS, szok Piotra Żyły w Lahti i hymn Polski w Planicy. Te momenty zapadły nam w pamięci