- Każda seria kiedyś się kończy. Widać przyszła kolej na nas - komentuje środowy mecz Jacek Winnicki. Wszyscy związani z MKS-em mieli nadzieję, że po raz pierwszy w PLK uda ograć się BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Rywale po raz kolejny okazali się jednak lepsi i wygrali 73:68.
- Zagraliśmy bardzo słabo. Bardzo źle rozpoczęliśmy ten mecz - mówi Winnicki. - Rywal zagrał na tyle dobrze w pierwszej połowie, że pozbawił nas możliwości gry naszego ataku. Zdobyliśmy 22 punkty, popełniliśmy bardzo dużo prostych błędów i przede wszystkim nie zagraliśmy jak zespół.
W kwarcie otwierającej mecz dąbrowianie trafili zaledwie 4 z 21 prób, a w całej pierwszej połowie mieli tylko 3 asyst (w dwóch ostatnich meczach mieli ich łącznie aż 48). Pudłowali na potęgę nawet z najdogodniejszych pozycji spod samego kosza i musieli odrabiać 18 punktów straty.
Po zmianie stron coś drgnęło, ale Stal była za daleko. - Przez moment mieliśmy szansę żeby się zbliżyć i nawiązać kontakt. Walczyliśmy do samego końca, ale wygrać nie byliśmy w stanie - dodaje trener MKS.
Winnicki nie miał najmniejszych wątpliwości, że był to najgorszy występ jego drużyny od długiego czasu. - Był to nasz najsłabszy mecz na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy, ale takie mecze się zdarzają. Trzeba go przeanalizować i być gotowym, bo już za trzy dni w Gliwicach gramy bardzo ważne spotkanie - zakończył.
Już w niedzielę MKS w derbowym pojedynku rywalizować będzie w Gliwicach z tamtejszym GTK.
ZOBACZ WIDEO Złoci juniorzy pojadą na "dorosłe" MŚ? "Trzy nazwiska są oczywiste"