W zasadzie można by powiedzieć, że w poprzednim tygodniu Andre Drummond był podkoszową bestią! To, co środkowy Detroit Pistons wyprawiał zwłaszcza w obronie, było czymś niebywałym. Za jego sprawą zespół z Michigan w końcu zaczął wygrywać i obecnie całkiem realne wydają się szanse Tłoków na awans do fazy play-off. Owszem, wiele zmieniło się po dołączeniu do ekipy Blake'a Griffina, ale to jednak Drummond poprowadził swój zespół do wygranych.
Pistons, w 16. tygodniu rozgrywek, w pokonanym polu pozostawili kolejno Cavaliers, Grizzlies oraz Heat, a ich środkowy w tych meczach notował średnie rzędu 19,3 punktu (64 proc. z gry), 19 zbiórek, 3,6 asysty, 3,3 przechwytu i 2,6 bloku. Tymi zwycięstwami Tłoki przerwały serię aż ośmiu wcześniejszych porażek, a z tak grającym Drummondem nie powinni mieć się o co martwić. Play-offy znów są w zasięgu.
Na Zachodzie najlepszym wybrano z kolei Jamesa Hardena. Dla niego to już czwarte takie wyróżnienie w obecnych rozgrywkach. Ale nie ma się czemu dziwić. Jest liderem strzelców, zajmuje trzecie miejsce wśród asystentów, ale przede wszystkim prowadzi Houston Rockets do kolejnych zwycięstw. W minionym tygodniu Rakiety wygrały trzy mecze (kolejno z Magic, Spurs i Cavaliers).
Swoje doskonałe statystyki Harden wyśrubował dzięki wspaniałej grze przeciwko ekipie z Florydy (60 pkt. 11 as. 10 zb.). Średnio zdobywał zaś 34,6 punktu, 10,3 asysty, 6 zbiórek i 2,3 przechwytu. Rockets mają bilans 38-13 i cały czas utrzymują się na drugim miejscu w Konferencji Zachodniej.
ZOBACZ WIDEO: Trzech Polaków nie pomogło Sampdorii. Zobacz skrót meczu z Torino. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]