Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra nie mieli czasu na świętowanie awansu do 1/16 finału Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski po przegranym meczu w Czechach z CEZ Basketball Nymburk (70:84) wrócili do Zielonej Góry w nocy z środy na czwartek.
Na dzień wolnego zawodnicy nie mieli jednak co liczyć - Andrej Urlep na wieczór zarządził trening. - Tempo jest zawrotne, praktycznie z jednego meczu jedziemy na drugi - śmieją się zawodnicy.
W piątek po porannych zajęciach koszykarze wsiedli do autokaru i ruszyli w podróż na kolejny mecz w ramach Energa Basket Ligi. Rywalem mistrzów Polski będzie słabo spisujący się w tym sezonie AZS Koszalin. Akademicy wygrali zaledwie 7 z 21 spotkań i zajmują dopiero 15. miejsce w ligowej tabeli. Oczekiwania przed startem rozgrywek były znacznie większe. Teraz zawodnicy grają jedynie o uratowanie twarzy i prestiż.
- Ostatni swoje spotkanie rozegraliśmy dwa tygodnie temu. Brakuje nam tego rytmu meczowego. Mimo że w starciu ze Stelmetem nie jesteśmy faworytem, to jednak nie znaczy, że nie będziemy walczyć. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by zwyciężyć. To nasz obowiązek - zapowiada Dragan Nikolić, szkoleniowiec koszalińskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Golden retriever, który uwielbia koszykówkę
Nikt w zielonogórskim obozie nie lekceważy jednak AZS-u. Są tam zawodnicy, którzy potrafią w pojedynkę wiele zdziałać. Mowa m.in. o Modestasie Kumpysie, Qyntelu Woodsie czy środkowym Aleksandarze Marelji, który 8 z 9 meczów w tym sezonie zakończył z 10 i więcej punktami na koncie.
- W PLK nie można nikogo lekceważyć, każdy zespół chce ograć mistrza. AZS to groźny zespół, nie możemy dać im się rozpędzić - mówi na antenie Radia Zielona Góra Filip Matczak, koszykarz Stelmetu Enei BC.
Można spodziewać się, że Andrej Urlep będzie chciał dać odpocząć swoim najlepszym zawodnikom. Mniej minut powinni otrzymać Koszarek, Dragicević czy Zamojski. Jednocześnie to otwiera szansę dla dublerów - wspomnianego Matczaka, Markovicia, Hernandeza czy Florence'a.
Dla Urlepa mecz w Koszalinie ma z kolei wymiar sentymentalny. Słoweniec prowadził AZS w sezonie 2011/2012. Pod jego wodzą zespół prezentował się całkiem przyzwoicie. Akademicy po raz kolejny weszli do play-offów, w którym stoczyli pasjonującą walkę z Asseco Prokomem Gdynia. Koszalinianie wyrwali aż dwa mecze, ale w piątym, decydującym spotkaniu lepsi okazali się gdynianie.
Sobotnie spotkanie w Koszalinie rozpocznie się o godzinie 18:00.