MKS bez szans w Hali Mistrzów. "Walczymy o coś innego niż Anwil"

Newspix / ANNA KLEPACZKO/ FOTOPYK / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek
Newspix / ANNA KLEPACZKO/ FOTOPYK / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek

Anwil Włocławek nie dał rywalom z Dąbrowy Górniczej wiele do powiedzenia podczas wtorkowego starcia w Hali Mistrzów. Włocławianie wygrali pewnie 83:63, głównie dzięki świetnej postawie w obronie. Rottweilery umocniły się na pozycji lidera EBL.

Podopieczni Jacka Winnickiego nieźle rozpoczęli mecz i po pierwszej kwarcie nawet prowadzili, ale później Rottweilery narzuciły swoje tempo gry, które było zbyt szybkie dla gości. Duża liczba strat w drugiej i trzeciej kwarcie spowodowane były przede wszystkim dobrą obroną Anwilu Włocławek.

Dąbrowianie teraz nie mają wiele czasu na odpoczynek, od razu z Włocławka wyjechali do Koszalina, gdzie zmierzą się z miejscowym AZS-em. Trener MKS-u przyznał, że w pewnym momencie musiał zacząć oszczędzać siły swoich zawodników na to spotkanie.

- Nasza sytuacja jest trudna. Przyjechaliśmy tutaj, walczyliśmy. Nasz plan wygląda tak, że połączyliśmy nasze mecze wyjazdowe - do Włocławka i Koszalina. Nie wracamy teraz do Dąbrowy Górniczej, tylko jedziemy od razu do Koszalina, gdzie czeka nas trudny mecz już w piątek - mówił szkoleniowiec gości.

- W pewnym momencie meczu trzeba było odpowiednio zarządzać drużyną, by zaoszczędzić siły na kolejny mecz. Anwil zagrał bardzo dobre zawody w obronie, zwłaszcza w drugiej i trzeciej kwarcie mieliśmy duże problemy. Mimo wysokiej porażki jestem zadowolony z walki - mówił po meczu Jacek Winnicki.

Słowa trenera potwierdził najlepszy zawodnik gości, Bartłomiej Wołoszyn. Polski skrzydłowy przyznał, że obecnie obie drużyny znajdują się w całkiem innym położeniu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakująca scena. Balotelli jako przykładny ojciec

- Anwil pokazał, że jest liderem i że będzie walczył o najwyższe cele. My wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, bo włocławianie nie przegrali jeszcze w tym sezonie przy własnych kibicach. Myślę, że obecnie walczymy o coś całkiem innego niż Anwil. My, mimo dobrego początku sezonu, teraz każdy kolejny mecz traktujemy jak walkę o życie i takie spotkanie też nas czeka w Koszalinie - powiedział krótko.

Mecz we Włocławku był dla Anwilu pierwszym spotkaniem w Hali Mistrzów od miesiąca. Igor Milicić przyznał, że nie był pewny tego, jak będzie wyglądała gra jego zespołu po tak długiej przerwie. MKS Dąbrowa Górnicza to zespół, który wciąż jest niebezpieczny dla innych drużyn w lidze. Plaga kontuzji w drużynie sprawiła jednak, że gra dąbrowian znacznie odbiega od tego, co prezentowali na początku sezonu.

- Po raz pierwszy od dawna zagraliśmy mecz ligowy i to od razu z trudnym przeciwnikiem. Nie do końca wiedzieliśmy, na co nas będzie stać w rytmie meczowym i ciesze się, że oprócz zbiórek, to obrona funkcjonowała na dobrym poziomie i chcemy utrzymać ten trend. Kolejne mecze będą działały na naszą korzyść, bo dadzą szansę na dalsze zgrywanie się ze sobą - powiedział po meczu chorwacki szkoleniowiec.

Źródło artykułu: