Kibice Golden State Warriors nie mogli być do końca zadowoleni z postawy Stephena Curry'ego w dwóch pierwszych meczach serii z Houston Rockets. Jeden z najlepszych strzelców z dystansu trafił w nich łącznie tylko 2 z 13 rzutów za trzy. W trzecim spotkaniu Curry wrzucił wyższy bieg i poprowadził mistrzów do bardzo okazałego zwycięstwa nad Rakietami (126:85).
Curry zdobył w tej potyczce aż 35 punktów (13/23 z gry, 5/12 za trzy), z czego aż 18 "oczek" uzbierał w perfekcyjnej trzeciej kwarcie, w której to nie spudłował ani jednego rzutu (7/7 z gry). Dla obrońców mistrzowskiego tytułu był to niemal perfekcyjny mecz. Podopieczni Steve'a Kerra zagrali na skuteczności 52,2 proc. z gry i w ciągu 48 minut popełnili zaledwie osiem strat.
Warto dodać, że lider GSW otrzymał od kolegów bardzo duże wsparcie. Cała pierwsza piątka zespołu zakończyła spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. 25 "oczek" dołożył Kevin Durant, 13 dopisał Klay Thompson, z kolei kolejny wszechstronny występ zaliczył Draymond Green - 10 punktów, 17 zbiórek i 6 asyst.
Trudno mówić o przebiegu rywalizacji, bo miała ona wyłącznie jednostronny wymiar. Warriors do przerwy zbudowali 11 punktów przewagi, ale w drugiej połowie korzystali z bezradności Rockets i z minuty na minutę coraz bardziej im uciekali. 41 "oczek" przewagi pomiędzy zespołami to zarazem największe zwycięstwo Warriors w historii występów w play-offach, jak również największa porażka Rakiet w tej fazie.
Wśród przegranych nie da się wyróżnić choćby jednego gracza. Zawiedli zarówno liderzy, jak również zawodnicy zadaniowi. James Harden nie potrafił znaleźć swojego rytmu w tym spotkaniu. Ostatecznie zdobył 20 punktów (7/16 z gry), miał też 9 asyst i 5 zbiórek. Double-double na poziomie 13 "oczek" (5/16 z gry) i 10 zbiórek zapisał Chris Paul, jednak po takim zawodniku, na tym etapie, oczekuje się znacznie więcej.
Warriors postawą w trzecim meczu serii potwierdzili, że są gotowi do obrony mistrzowskiego tytułu. Po takim spotkaniu trudno doszukać się jakichkolwiek powodów, dla których Rockets mogliby zatrzymać walec z Oakland. W nocy z wtorku na środę odbędzie się czwarta potyczka w tej rywalizacji.
Golden State Warriors - Houston Rockets 126:85 (31:22, 23:21, 34:24, 38:18)
(Curry 35, Durant 25, Thompson 13 - Harden 20, Paul 13, Capela 13)
Stan rywalizacji: 2-1 dla Warriors
ZOBACZ WIDEO Orlen Wisła Płock rozbiła KPR Gwardię Opole i zameldowała się w finale PGNiG Superligi