Włodarze Olympiakosu przed rozpoczęciem bieżącego sezonu mierzyli nie tylko w najwyższe cele rozgrywek greckiej ESAKE, ale także zamierzali zawojować Europę. Jak na razie nie mogą oni być w pełni zadowoleni z postawy swojego klubu. Olympiakos co prawda dostał się do fazy Final Four Euroligi, jednak w spotkaniu o 3 miejsce musiał uznać wyższość ekipy Regal FC Barcelona. - Szczerze mówiąc trudno jest nam podnieść się po porażce w Berlinie, jednak nie mamy innego wyjścia. Musimy zapomnieć o Eurolidze i skupić się wyłącznie na rywalizacji z Maroussi - mówił przed spotkaniem Yotam Halperin, obrońca Olympiakosu.
- Konfrontacja z taką drużyną jest dla naszych zawodników, szczególnie tych młodych, wielkim doświadczeniem. Olympiakos grał jak dotychczas doskonale, a to, że klub ten mierzy w mistrzowski tytuł, dodatkowo stawia nas w trudnej sytuacji. Mój zespół jednak wielokrotnie udowadniał, że potrafi rywalizować z każdym przeciwnikiem. Naszym celem jest pokazanie dobrej koszykówki, która zaprowadziła nas do półfinału. Jeśli tak rzeczywiście będzie, mamy pewne szanse - powiedział Soulis Markopoulos, szkoleniowiec Maroussi.
Właściwie już pierwsze minuty spotkania półfinałowego nie pozostawiły przyjezdnym żadnych złudzeń. Aktualni wicemistrzowie Grecji prezentowali przede wszystkim bardzo skuteczną koszykówkę, grając przy tym zespołowo. Już po 10 minutach wypracowali sobie 13-punktową przewagę. W kolejnej odsłonie Olympiakos zacieśnił jeszcze szeregi obronne. Goście punkty zdobywali właściwie wyłącznie po indywidualnych zagraniach. Po pierwszej połowie przewaga teamu z Pireusu wzrosła już do 15 "oczek".
Właściwie żadnych zmian w przebiegu gry nie przyniosła druga połowa. Pomimo tego, że przyjezdni poprawili się nieco w ataku, to jednak miejscowi prezentowali się jeszcze skuteczniej, powiększając swoją przewagę. Ostatecznie Olympiakos wygrał spotkanie 102:80.
Najskuteczniejszym zawodnikiem wśród zwycięzców okazał się Nikola Vujcić, który w zaledwie 17 minut zdołał zgromadzić na swoim koncie 20 punktów. Warty uwagi był także występ Thodorosa Papaloukasa. Grek świetnie kreował grę swojego teamu, zdobywając w 21 minut 8 punktów oraz 9 asyst. Dla drużyny gości po 12 "oczek" zanotowali Billy Keys oraz Loukas Mavrokefalides.
- Jesteśmy pełni szacunku dla drużyny Maroussi za to, jaki wysiłek włożyli w tym sezonie. W tym spotkaniu jednak nie traciliśmy ani na moment koncentracji. Chcemy jednak nadal poprawiać swoją grę. Musimy kontynuować wysiłek, który włożyliśmy w ten sezon. Przy okazji należą się wielkie podziękowania dla naszych fanów, którzy są z nami wszędzie i doceniają naszą pracę - powiedział po spotkaniu Panagiotis Yannakis, szkoleniowiec Olympiakosu.
- Olympiakos w tym pojedynku był od nas lepszy w każdym elemencie. Mamy spore problemy w grze pod koszem. Zamierzamy jednak walczyć, choć nie da się ukryć, że zmiana obrazu gry nie będzie prosta - komentował trener Markopoulos.
Olympiakos Pireus - Maroussi Ateny 102:80 (32:19, 17:15, 26:22, 27:24)
Olympiakos: Vujcić 20, Printezis 16, Bourousis 15, Schortsanitis 9, Papaloukas 8, Erceg 8, Childress 6, Teodosić 6, Halperin 5, Pelekanos 4, Greer 3, Milosević 2
Maroussi: Keys 12, Mavrokefalides 12, Haralabidis 10, Diamantopoulos 9, Glyniadakis 9, Stefanidis 7, Mavroidis 7, Kaimakoglou 6, Kalathes 4, Stevenson 2, Koubouras 2, Huff 0