Amerykanin został zdyskwalifikowany przez sędziów za uderzenie Ivana Almeidy i musiał przymusowo opuścić parkiet. Do zdarzenia doszło w 23. minucie czwartego spotkania finału pomiędzy BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i Anwilem Włocławek (69:67).
Aaron Johnson zastawiał pod koszem Almeidę, wypychając go z pola trzech sekund. Kabowerdeńczyk wstał i wymierzył kuksańca rywalowi w plecy. Mocno poirytowany lider żółto-niebieskich wyprowadził cios w twarz zawodnika Anwilu, który momentalnie upadł na parkiet. Po analizie wideo sędziowie orzekli faul techniczny Almeidy oraz przewinienie dyskwalifikujące Johnsona.
Echa tego zdarzenia nie milkną. W sieci trwa przepychanka słowna między kibicami obydwu drużyn. Głos zabrał także sam Johnson, który w specjalnym oświadczeniu przeprosił za brutalny atak, ale dodał także, że jego zachowanie to efekt prowokacji ze strony lidera Anwilu.
- Przez cały mecz, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, byłem słownie prowokowany przez Almeidę. Nie brakowało też nieczystych zagrań z jego strony, jak i innych zawodników. W trzeciej kwarcie zostałem perfidnie zaatakowany łokciem w kręgosłup - czytamy.
Oświadczenie Aarona Johnsona
PLK przekazała sprawę do Sędziego Dyscyplinarnego, który jest w trakcie analizy sytuacji. W piątek mamy poznać orzeczenie. Wszystko wskazuje na to, że Johnson zostanie zdyskwalifikowany, zwłaszcza, że w tym sezonie został już ukarany za swoje niesportowe zachowanie. W trakcie jednego z meczów rzucił maską w stronę sędziego (kara finansowa - 1000 zł).
ZOBACZ WIDEO Iberostar lepszy od Barcelony! Kolejny świetny mecz Ponitki