Boban Mitev: Chcę wrócić do Polski

Mimo, że prowadzona przez Boban Miteva drużyna, stołeczne MZT Skopje, awansowała do półfinału rozgrywek krajowych, Macedończyk powoli zaczyna rozmyślać o przyszłym sezonie. Jak przyznaje specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl, najbardziej chciałby zasiąść na trenerskiej ławce jakiegoś zespołu z Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecny sezon, podobnie jak dwa poprzednie, Boban Mitev rozpoczął jako asystent Saso Filipovskiego w PGE Turowie Zgorzelec. Kiedy jednak Słoweniec wdał się w sprawy niemające żadnego związku ze sportem i zarząd przygranicznej drużyny postanowił się z nim rozstać, 37-letni Macedończyk w imię lojalności również zerwał swoją umowę z Turowem.

W marcu Mitev postanowił powrócić do rodzinnego kraju i objął stery w zespole MZT FON Univerzitet Skopje. Od tamtego momentu, ówczesny średniak ligowy niemalże z marszu zaczął piąć się w górę tabeli i obecnie mierzy się w półfinale Mistrzostw Macedonii z aktualnym mistrzem kraju, ekipą Feni. Mimo to, nawet w przypadku wywalczenia medalu z jakiegokolwiek kruszcu, były szkoleniowiec Turowa i Anwilu Włocławek, nie zamierza pozostawać w kraju na przyszły sezon. - Nie po to kilka lat temu opuszczałem Macedonię, by teraz znowu tutaj być. Jestem żeglarzem, który potrzebuje przestrzeni. Potrzebuję wiatru i nowych wyzwań - barwie opisuje swoją przyszłość Mitev specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.

Co ciekawe, szkoleniowiec MZT idzie nawet o krok dalej i rozważa możliwość zatrzymania się w Polsce na dłużej. - Bardzo polubiłem wasz kraj. Uwielbiam tutejsze tradycje, zwyczaje, lubię ludzi i ogólnie nie ma takiej rzeczy, która by mi się nie podobała - opowiada Mitev, dodając - Chciałbym mieszkać w Polsce do końca swojego życia. To może być moje miejsce na ziemi, bo już teraz czuję się bardziej Polakiem, niż Macedończykiem.

Pewny swej przyszłości, póki co jeszcze, Macedończyk od razu jednak zaznacza, że posada w Polsce z pewnością nie będzie wiązała się z miastami, w których już pracował. - Nie ma takiej możliwości bym wrócił do Włocławka czy Zgorzelca. Przygoda z klubami z tych miast jest definitywnie zakończona. Nie chciałbym tam zjawiać się ponownie - tłumaczy Mitev, dodając ponadto, nie bez cienia żalu - Szczególnie fatalnie potraktowano mnie i Saso w Zgorzelcu. Wbito nam nóż w plecy w zamian za te wszystkie miesiące pełne sukcesów. Ten zarząd nigdy nas nie szanował, więc jeśli by coś się miało zmienić w moim podejściu, to tylko wówczas, gdyby zmieniło się kierownictwo klubu - rozważa szkoleniowiec.

Jak widać, chęć powrotu do kraju nad Wisłą jest bardzo silna, skoro przysłania nieciekawe wspomnienia. - Polska koszykówka jest w tej chwili w fazie rozwoju. Macie wiele młodych talentów i dobre warunki pracy. Jedyne czego trzeba, to trenerzy na odpowiednim poziomie, którzy znają obecne trendy w koszykówce i cały czas chcą się kształcić - mówi Mitev, nie ukrywając, że sam spełnia te kryteria.

Gdzie zatem zobaczymy Macedończyka w przyszłym sezonie? - Tego nie mogę zdradzić. Mam kilka ofert z Polski. Niektóre kluby chciałyby mnie jako asystenta, inne jako pierwszego trenera. Za kilka tygodni, może miesięcy wszystko powinno być jasne - odpowiada 37-latek, uchylając nieco rąbka tajemnicy. - Na początek wygląda jednak na to, że w lato będę pracował z kadrą narodową. W wakacje wezmę również udział w kilku campach i będę szukał potencjalnych graczy dla zespołu, który w przyszłym sezonie poprowadzę lub będę współprowadził - uśmiecha się Mitev.

Komentarze (0)