Adam Lisewski od trzech sezonów reprezentuje barwy zespołu z Podkarpacia. Miał lepsze i gorsze momenty. Zdaniem samego zawodnika, obecne rozgrywki nie były najlepsze w jego wykonaniu. - W tym sezonie nie zagrałem rewelacyjnie - wyjaśnia. W bieżącym sezonie wystąpił w 40 spotkań. Średnio zdobywał 3.6 punktu na mecz, miał 5.8 zbiórki. Najwięcej oczek zdobył w konfrontacji z Resovią Rzeszów - 19. Kilkakrotnie zdarzało się, że Lisewski nie trafił do kosza rywali ani razu. Ten środkowy był jednak długo kontuzjowany.
Zawodnik ekipy ze Stalowej Woli na razie jeszcze nie wie, co będzie robił w następnym sezonie. - Jeszcze nie wiem co będzie dalej. Może zostanę dalej w Stalowej Woli, a może nie. Mam w głowie parę pomysłów, ale jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić. Jak to się wszystko ułoży, to się jeszcze zobaczy. Czasu zostało jeszcze sporo i okaże się, co będzie z moją przyszłością - dodaje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adam Lisewski.
Popularny Lisek jednak bardziej opowiada się za tym, by od nowego sezonu nie reprezentować już barw ekipy z hutniczego grodu? - Raczej jednak na 90 proc. nie będzie mnie w przyszłym sezonie w Stalówce. Planuję się odbudować gdzieś w pierwszej lidze - mówi. Na pewno dla wielu sympatyków basketu w Stalowej Woli będzie to smutna wiadomość. Fani zielono-czarnych pamiętają bloki czy wsady Lisewskiego. Center słynął z bardzo dobrej gry w obronie. Nieco gorzej szło mu w ataku, gdzie nie był typem strzelca.