W tym roku gwiazdami byli wielokrotny mistrz Polski Przemysław Zamojski, obecny wicemistrz Mateusz Kostrzewski, a także Piotr Renkiel reprezentujący nasz kraj w rozgrywkach koszykówki 3x3.
Turnieje organizowane pod egidą Trójmiejskiej Ligi Koszykówki posiadają swój własny klimat, który żywcem jest zaczerpnięty z wieczornego grania na asfaltach nowojorskiego Centralparku.
Dobry koszykarski rap, trybuny zapełnione graczami, ich znajomymi oraz dziewczynami dopingującymi swoich wojowników pod zapalającymi się z wolna lampami gdyńskich kortów, tchną duchem amerykańskich boisk. Świetny komentarz spikera potrafi być dowcipny, a nade wszystko celny. Tuż obok znaleźć można ogródek z grillowanymi kiełbaskami i - dla chętnych - lekkim piwem.
Atmosfera koszykarskiej fiesty, niczym z obrazu "Biali nie potrafią skakać", stoi w jawnej opozycji do polskich boisk osiedlowych, gdzie samotne kosze pochylają się smutno nad pustymi placami. Można? Można!
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Putin grzeje się w blasku MŚ, bójka maskotek i niesamowity wsad
Klimat przyciąga gwiazdy i amatorów. Tych drugich także możliwość zmierzenia się osobiście z graczami czołowych polskich klubów.
Wyniki nie są tu najważniejsze. A mimo to gra jest niezwykle twarda. Nikt nie odpuszcza. I nawet najlepsi muszą zostawić trochę potu na asfalcie, by dotrzeć do finałów.
W obecnej edycji startowały 24 zespoły. Ostatecznie zwyciężyła drużyna Smrady, pokonując w finale Portland JB. Piotr Renkiel i Przemysław Zamojski odpadli w 1/3 finału, zaś Mateusz Kostrzewski już w 1/6. Choć z pewnością zawodowcy traktowali turniej całkowicie rekreacyjnie, to jednak ich wyniki pokazują wysoki poziom rozgrywek. Ostatni mecz oraz wręczenie nagród odbyły się, zgodnie z ideą "basketu nocą", przed godziną drugą.