Kluczem przewaga parkietu - rozmowa z Marcinem Sroką, skrzydłowym Energi Czarnych Słupsk

33 punkty Paula Millera dały Anwilowi Włocławek zwycięstwo nad Energą Czarnymi Słupsk 100:76. Wygrana ta była drugą nad słupskim zespołem, co w konsekwencji dało włocławianom brązowy medal Mistrzostw Polski.

Jacek Seklecki: Przed meczem kibice pana zespołu krzyczeli "Marcin, obiecałeś". Obietnicy medalu jednak nie udało się spełnić.

Marcin Sroka: Niestety, nie udało. Ale to jest sport i każdy widział jak graliśmy. Anwilowi udało się odskoczyć od nas na kilkanaście punktów i nam nie udało się już ich dogonić. My zgraliśmy słabiej w drugiej połowie i stąd ta przegrana.

Po tych okrzykach widać było, że chciał pan dotrzymać obietnicy, bo raz za razem dziurawił kosz Anwilu.

- Każdemu z nas na tym zwycięstwie zależało równie mocno, jednak czasami pewne schematy nie wychodzą tak, jak sobie to wcześniej ktoś zakłada i tak właśnie było w naszym przypadku. Gdybyśmy pewne akcje inaczej zagrali, może wynik byłby inny.

Ten mecz bardzo przypominał mecz numer jeden, gdzie również Anwil szybko wam odskoczył i utrzymywał przewagę do samego końca.

- Od samego początku nie trafiliśmy kilku ważnych rzutów, straciliśmy kilka ważnych piłek i to włocławianie cieszą się z brązowych medali. Jeżeli tak się zaczyna, to ciężko później wrócić do gry.

Patrzac na przebieg każdego meczu można stwierdzić, że przewaga parkietu w tej rywalizacji była aż nad wyraz widoczna.

- Zdecydowanie tak. Tutaj byliśmy na straconej pozycji, gdyż drużyna Anwilu miała przewagę własnego parkietu i skrzętnie to wykorzystała, pokonując nas dwukrotnie na własnym parkiecie, czego włocławianom serdecznie gratuluję.

Do przerwy mieliśmy aż 11 strat i to chyba był jeden z powodów, dla który Anwil wam odskoczył i kontrolował wynik do końca.

- Na pewno tak. Popełniliśmy zbyt wiele strat, poza tym kilka innych czynników złożyło się także na taki obraz gry, a nie inny. Nie chciałbym teraz komentować tego, bo nie widziałem jeszcze statystyk z tego meczu, ale tak jak mówię, wiele rzeczy zaważyło o naszej porażce.

Czwarte miejsce to tylko jeden stopień mniej, niż stawiany przez was cel. To chyba sukces, tym bardziej mając na uwadze perturbacje w połowie sezonu.

- Na pewno powinniśmy być zadowoleni z czwartego miejsca, gdyż to tylko krok od podium, jednak w każdym z nas niedosyt pozostał, bo jednak nie celowaliśmy w czwarte miejsce, tylko w brąz i właśnie medale chcieliśmy zabrać z Włocławka. To jednak się nie udało.

Komentarze (0)