Nim zaczęły się sportowe emocje, spory pech dopadł organizatorów spotkania. Awarii uległy obie tablice świetlne, a także zegar odmierzający czas 24 sekund. Gospodarze hali starali się usunąć usterkę, jednak po kilku nieudanych próbach zdecydowano, że wszelkie informacje dotyczące czasu gry będzie przekazywać spiker zawodów. W trzeciej kwarcie na chwilę uporano się z jedną tablicą, ale po kilku minutach wszystko wróciło do stanu z początku środowej potyczki. Jak przekazał nam jeden z działaczy, klubu na pewno nie ominie surowa kara od Polskiej Ligi Koszykówki.
Sam mecz nie był wielkim widowiskiem. Dominowała raczej twarda walka w obronie i na początku lepiej z defensywną rywali radzili sobie przyjezdni, którzy po pierwszych minutach prowadzili już 13:3. Na dodatek szybko trzy faule złapał Paweł Kikowski i w związku z tym na parkiecie pojawili się Łukasz Ratajczak i Nikola Lepojević. Serbski obrońca z nawiązką odwdzięczył się swojemu trenerowi, trafiając trzy razy z rzędu zza linii 6,25, wyprowadzając tym samym gospodarzy na kilkupunktowe prowadzenie (20:17).
Praktycznie do połowy trzeciej kwarty oba zespoły nie potrafiły wypracować sobie większej przewagi. Czarni próbowali ratować sytuację oddając kilka nieprzygotowanych rzutów z dystansu, co nie przyniosło spodziewanego efektu. Zupełnie inaczej w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła radzili sobie gospodarze, którzy w tej odsłonie mogli liczyć na Bobby Dixona. Amerykanin na pięć minut przed końcem trzeciej kwarty trafił ważną "trójkę" (51:42), co pozwoliło graczom Mihailo Uvalina spokojnie kontrolować przebieg gry. I tak też się stało, gdyż w dalszych fragmentach świeccy koszykarze już tylko powiększali swoją przewagę.
Porażka bardzo komplikuje sytuację Czarnych, którzy ciągle walczą o zachowanie ligowego bytu. - Myślę, że w takim trudnym momencie zawodnicy powinni pokazać charakter, a także na co właściwie ich stać. Na pewno szybko musimy zapomnieć o środowym pojedynku z Polpakiem i przygotować zespół do decydującej batalii z Basketem - powiedział po meczu szkoleniowiec gości, Mirosław Lisztwan.
Z kolei na razie trenerzy Polpaku nie wiedzą, w jakich rozgrywkach będzie rywalizował ich zespół (pre play-off lub Puchar Polski). Przypomnijmy, że po środowym zwycięstwie drużyna ze Świecia awansowała na czwarte miejsce w tabeli, wyprzedzając tym samym wrocławski Śląsk. W ostatniej kolejce żółto-zieloni jednak pauzują, a koszykarzy z Dolnego Śląska czeka trudny wyjazd do Starogardu Gdańskiego, gdzie zmierzą się z walczącą o utrzymanie Polpharmą. Jeśli podopieczni Rimasa Kurtinaitisa polegną, wtedy z awansu do pierwszej czwórki będą się cieszyć zawodnicy ze Świecia. W przeciwnym wypadku następny ligowy pojedynek Polpak rozegra we własnej hali już 2 kwietnia.
Polpak S.A. Świecie - Energa Czarni 75:55 (20:17, 23:16, 19:12, 13:10)
Polpak: Bobby Dixon 24, Nikola Lepojevic 11, Vladimir Tica 10, Chris Gamer 10, Paweł Kikowski 8, Eric Hicks 8, Łukasz Ratajczak 2, Marko Brkic 2, Dion Harris 0, Nenad Sulovic 0, Łukasz Seweryn 0.
Energa: Aleksander Kudriawcew 10, Michael Andersen 8, Piotr Szczotka 8, Omar Barlett 7, Przemysław Frasunkiewicz 6, Tarmo Kikerpil 6, Łukasz Wiśniewski 5, Mantas Cesnauskis 3, Cerdic Bozeman 2, Lee Humphery 0.