- Bycie tym szóstym, który wchodzi z ławki nie jest wcale taki złe, ale wiem, że jestem pierwszopiątkowym graczem. Nie ma to znaczenia dopóki jestem na parkiecie - wyjaśnił Marbury. Zapytany o to czy swoją przyszłość wiąże z bostońską drużyną odpowiedział: - Nie wiem. Muszę usiąść i przeanalizować sytuację
Źródło artykułu: