Stal Stalowa Wola - Politechnika Poznań 81:72 (wypowiedzi pomeczowe)

Stal Stalowa Wola pokonała na własnym parkiecie Politechnikę Poznań 81:72. Po spotkaniu zawodnicy ze Stalowej Woli cieszyli się z kroku, jaki zrobili do awansu do czołowej ósemki. Szkoleniowiec gości cieszył się natomiast z faktu, że kilku graczy, którzy do tej pory byli rezerwowymi mogą pomóc drużynie w play-off.

Tomasz Cichocki (trener Politechniki) - Ten mecz chcieliśmy wygrać, lecz zadanie jakie postawiłem sobie przez tym spotkaniem było proste. Chciałem dać pograć rezerwowym i odblokować ich. Chciałem żeby na mecze w play-off ze Zniczem Jarosław byli przydatni. Część chłopaków tą szansę wykorzystała i będziemy mieli silniejszą ławkę. Dzisiaj graliśmy bez czterech podstawowych gracze. Joseph McNaull i Stanisław Prus mają kontuzje, nie przyjechał z przyczyn osobistych Paweł Wiekiera, a tylko kilka minut zagrał Marcin Stokłosa, który narzeka na kontuzje braku. W tym sezonie mamy być w czołowej czwórce. Jeśli to się nam uda, to będziemy walczyć o awans, chociaż takiej presji nie ma. Mamy plan trzyletni, aby stać się silnym zespołem.

Roman Prawica (Stal) - Brak podstawowych zawodników w zespole gości wprowadził troszkę rozluźnienia w naszych szeregach. Widać było w obu drużynach brak pełnej koncentracji. Z tego też wynikały błędy. Mecz nie stał na najwyższym poziomie. Cieszymy się ze zwycięstwa. Mamy jeszcze szansę na awans do czołowej ósemki. Teraz musimy się skoncentrować nad tym ostatnim meczem. W Łańcucie będzie ciężko. To trudny teren, ale nie raz już tam wygrywaliśmy i sądzę, że jesteśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo. Jeszcze nic nie jest stracone.

Jacek Jarecki (Stal) - Zagraliśmy dzisiaj w pełnym gazie. Narzuciliśmy rytm gry przeciwnikom i udało się wygrać. Walczymy jeszcze o play-off. Politechnika przyjechała w okrojonym składzie, co dodatkowo nas zmobilizowało do gry. Zagraliśmy bardzo dobrze w ataku, zdarzyły nam się błędy w obronie, ale wynik jest po naszej stronie i to się liczy. Dzisiaj niezbyt dobrze trafialiśmy trójki. Przeciwnicy mówią, że jak nie trafiamy zza linii 6.25, to przegrywamy mecze. A dzisiaj wygraliśmy. Trener w szatni powie nam jakie błędy popełniliśmy. Ja się cieszę ze zwycięstwa. To był jeden z ważniejszych pojedynków w tym sezonie. Mam nadzieję, że wygramy w Łańcucie. Będziemy walczyć do upadłego.

Komentarze (0)