Wisła CanPack na razie nie funkcjonuje. "Nie gramy tak, jakbym sobie tego życzył"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Krzysztof Szewczyk z Bozicą Mujović (z lewej) i Jordin Canadą
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Krzysztof Szewczyk z Bozicą Mujović (z lewej) i Jordin Canadą

Początek sezon w Wiśle CanPack Kraków nie przebiega zgodnie z założeniami. Najpierw Biała Gwiazda nie awansowała do Euroligi, teraz przegrała prestiżowy i ważny mecz z Arką Gdynia.

Po ligowej wygranej w Lublinie z Pszczółka AZS UMCS wydawało się, że Wisła CanPack Kraków powoli łapie rytm. Niedzielny mecz z Arką Gdynia szybko to zweryfikował.

- Nie ma co ukrywać, że jesteśmy w trudnym momencie. Nie gramy tak, jakbym sobie tego życzył - komentuje sytuację Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec Białej Gwiazdy. Ten największe pretensje ma do skuteczności z otwartych pozycji czy prostych błędów w defensywie.

Pod Wawelem zbudowano młody zespół, który na pewno potrzebuje czasu. Z europejską grą oswoić musi się Jordin Canada, która do swojej szybkości musi dołożyć rzut. Skuteczności szuka też na starcie rozgrywek Leonor Rodriguez. Trener Szewczyk musi też scalić zespół w defensywie. To fatalne błędy w obronie kosztowały Wisłę CanPack m.in. porażkę z Olympiakosem Pireus i brak awansu do Euroligi. Z Arką Gdynia z kolei nikt nie znalazł sposobu na zatrzymanie Emmy Cannon, która zdobyła 32 punkty.

- Miałyśmy z nią ogromne problemy. Dodatkowo same we własnej hali miałyśmy skuteczność na poziomie 30 procent. Ciężko wygrać mecz w takich okolicznościach - skwitowała porażkę Magdalena Ziętara, która wróciła do gry po kontuzji stopy.

Problem - ten wyraz na starcie sezonu jest wymieniany bardzo często. Drużyna jest młoda i jeszcze nie funkcjonuje tak, jakby sobie tego życzyli pod Wawelem. "Swoje" zrobiły też urazy Ziętary czy Justyny Żurowskiej-Cegielskiej. Czas to na pewno coś, co powinno działać na korzyść Białej Gwiazdy. - Mamy młody i ambitny zespół. Myślę, że najbliższe dni przepracujemy ciężko, poprawimy błędy i kolejne mecze będą już rozgrywane tak, jakbyśmy sobie tego życzyły - dodała Ziętara.

Innym tematem jest również fakt, że hala przy Reymonta 22 nie jest już taką twierdzą Wisły CanPack, jak chociażby jeszcze 2-3 sezony temu. Przed rokiem krakowianki w lidze przegrały "w domu" sześciokrotnie, w tym cztery najważniejsze mecze w fazie play-off (po dwa z CCC Polkowice i Ślęzą Wrocław).

W Energa Basket Lidze Kobiet na Wisłę CanPack czekają teraz starcia z PGE MKK Siedlce oraz Ostrovią Ostrów Wielkopolski - te mecze Biała Gwiazda musi wygrać. W tzw. między czasie będzie jeszcze pojedynek w EuroCupie z ekipą Inventa Kursk.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Rzut karny i gol w doliczonym czasie gry. Lazio Rzym wygrało z Parmą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)