[b]
Kamil Łączyński jak prawdziwy kapitan[/b]
Od początku sezonu Kamil Łączyński zmaga się z bólem w okolicach biodra. Kapitan Anwilu Włocławek ma naderwane dwa mięśnie: biodrowo-lędźwiowy i grzebieniowy przy samym przyczepie. - W mięśniach są duże dziury i można powiedzieć, że "wiszą na włoskach" - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty.
Reprezentant Polski zaciska zęby i walczy z bólem. Stara się pomagać zespołowi, który znalazł się w trudnym położeniu, po tym jak kontuzji stawu skokowego nabawił się Vladimir Mihailović. Z najnowszych informacji wynika, że przerwa serbskiego rozgrywającego potrwa od 4 do 6 tygodni. Pozytywem jest fakt, że nie musi on poddać się zabiegowi.
Informujemy, że dwóch specjalistów w Monachium uznało, iż nie ma konieczności przeprowadzenia operacji stawu skokowego i więzadła @VladoM5.
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) 7 listopada 2018
Zawodnik będzie przechodził nieinwazyjną rehabilitację i do gry wróci najprawdopodobniej za 4 do 6 tygodni. #plkpl #BasketballCL pic.twitter.com/ph5I2ZpGdQ
Ten jest niezbędny z kolei w przypadku Łączyńskiego. Wszystko wskazuje na to, że kapitan Anwilu przejdzie operację podczas przerwy na mecze reprezentacji, o ile wcześniej nie zajdzie taka potrzeba. Środki przeciwbólowe nie dają już takich efektów jak wcześniej, czego najlepszym dowodem był mecz w Basketball Champions League z UCAM CB Murcia. W drugiej połowie Łączyński miał problemy z poruszaniem się po parkiecie i oddawaniem rzutów. Mimo bólu i walki z samym sobą, 29-letni rozgrywający uzbierał... 10 asyst. Wynik godny odnotowania. W tym momencie to najlepszy podający koszykarskiej Ligi Mistrzów (10,8 asyst na mecz).
Jest zielone światło na transfer
Lekiem na problemy Anwilu ma być transfer Aarona Broussarda. Amerykanin mógł do Włocławka trafić już latem, ale wybrał grę dla BK Niżny Nowogród. Koszykarz nie odnalazł się w Rosji i jest bliski powrotu do Polski. Wiemy, że władze klubu dały zielone światło na transfer amerykańskiego combo-guarda. Problem w tym, że on nadal nie rozwiązał swojego kontraktu w Rosji. Trwają przepychanki na linii klub-zawodnik. Kością niezgody są oczywiście pieniądze.
Marc Carter nie wróci do Polski
W ostatnich dniach głośno mówiło się o... trzeciej przygodzie Marca Cartera w BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Amerykanin, który w dwóch minionych sezonach wzmacniał drużynę w trakcie rozgrywek, prowadził zaawansowane rozmowy z działaczami wicemistrza Polski, ale ostatecznie nie zdecydował się na grę w Energa Basket Lidze. Doświadczony koszykarz będzie występował w Argentynie.
ZOBACZ WIDEO: Fajdek o mały włos nie zabił trenera. "Gdyby nie wstał, skończyłoby się zgonem"