Trudny moment Stelmetu Enea BC. Ambicja Spójni to za mało

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Igor Jovović
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Igor Jovović

Koszykarze Spójni Stargard wykorzystali przestój rywala i wygrali trzecią kwartę. W całym spotkaniu byli jednak zdecydowanie gorsi od Stelmetu Enea BC Zielona Góra (59:85). Trenera Igora Jovovicia najbardziej zmartwiła kontuzja Darko Planinicia.

Darko Planinić w niedzielnym meczu spisywał się znakomicie. Od początku był skuteczny. W 16,5 minuty zdobył 18 punktów trafiając 8/9 rzutów z gry. W końcówce trzeciej kwarty doznał jednak kontuzji kolana i w ostatnich minutach nie mógł pomóc swojej drużynie. Nie wiadomo jeszcze, jak poważny będzie to uraz, ale ewentualny brak Chorwata w kolejnych meczach byłby problemem. Stelmet Enea BC Zielona Góra w najbliższym czasie będzie rozgrywał wiele spotkań w Energa Basket Lidze oraz lidze VTB.

Trener Igor Jovović pytany o uraz Planinicia na gorąco nie mógł powiedzieć zbyt wiele, ale nie ukrywał, że jest to trudna sytuacja. Przypomnijmy, że w meczu z Polskim Cukrem Toruń kontuzji doznał Markel Starks, a klub nie znalazł jeszcze nowego koszykarza w miejsce Borisa Savovicia. - To nie wyglądało dobrze. Mam zwyczaj przybijania piątek po każdym spotkaniu ze wszystkimi graczami. Widzę, że to grono dzień po dniu robi się coraz mniejsze. To jest bardzo trudny moment dla klubu, zawodników i dla mnie, jako trenera. Musimy walczyć i znaleźć rozwiązania - przyznał szkoleniowiec Stelmetu Enea BC Zielona Góra.

- Zwykle takie mecze, gdy jest się zdecydowanym faworytem, są trudne. Na parkiecie trzeba pokazać odpowiednią mentalność. Atmosfera w hali była może najlepsza spośród wszystkich obiektów, w których do tej pory gościliśmy. To jest to, co lubimy. Kibice Spójni bardzo wspierali zespół nawet, gdy po pierwszej połowie mieliśmy dużą przewagę. Kontrolowaliśmy większość meczu. Ospale zaczęliśmy trzecią kwartę. Graliśmy rzeczy, których nie ustalaliśmy. Spójnia wykorzystała sytuację - ocenił Igor Jovović.

Beniaminek zaczął od prowadzenia 4:0. Wyżej notowany zespół odpowiedział serią 19:2. To jakby przytłoczyło gospodarzy, którzy w kolejnych minutach pierwszej połowy popełniali proste błędy. Nie trafiali nawet z czystych pozycji. Seryjnie pudłowali również z linii rzutów wolnych. Tylko we wspomnianej trzeciej kwarcie pokazali się z dobrej strony zdobywając 10 punktów z rzędu. Gdyby nie ta część wynik dla Spójni Stargard byłby katastrofalny. Skończyło się porażką 59:85.

- Pierwsza połowa pokazała dużą różnicę. Zdecydowanie ambitniej zagraliśmy w kolejnych minutach. Był moment, który mógł się podobać. Stelmet jest zespołem silnym, dojrzałym i rutynowanym. Trudno żeby dał sobie przy takiej przewadze zabrać zwycięstwo. Kontrolowali to spotkanie poza naszym dobrym długim fragmentem w trzeciej kwarcie. Dziękuję chłopakom za wielką ambicję, a kibicom za to, że dopingowali nas do końca. Pomagają nam w ten sposób - analizował trener Krzysztof Koziorowicz.

Przed jego zespołem w najbliższym czasie spotkania o wszystko. Rywale z dołu tabeli zaczęli punktować. Jeżeli Spójnia chce się utrzymać w EBL musi również sprawiać niespodzianki. Szansę ma na to w domowych pojedynkach z GTK Gliwice (23 grudnia) i TBV Startem Lublin (3 stycznia). - Zwycięstwo jest nam bardzo potrzebne. Wierzę, że za tydzień nasz zespół postawi mocne warunki i wyjdziemy z tego meczu obronną ręką - zakończył szkoleniowiec gospodarzy.

ZOBACZ WIDEO: The Championship: West Bromwich już na podium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (6)
avatar
kiks
17.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mokros powinien wybić się ponad przeciętność, a w tym sezonie to mu nie wychodzi. Ale niech chłopak próbuje. 
avatar
FALUBAZ-ŻARY
17.12.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Moim zdaniem kontuzje w drużynie nie są przypadkowe ! Liderzy są przemęczeni i za bardzo eksploatowani ! Jovovic za mało wykorzystuje możliwość rotacji ! Kontuzje trafiają liderów , gdzie naci Czytaj całość
avatar
Iskra Jeden
17.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może na pozycji... prezesa? :)))
Żartuję 
BoooTak
17.12.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
No tak..Jovović płacze a Mokros 12 min zagrał..!! to zakrawa powoli na skandal..Trener ma focha..traci drużyna i kibice..oraz klub, nie mówiąc już jak fajnie młodzież ogrywa w takich meczach.. Czytaj całość
avatar
marolstar
17.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jaka ambicja......ambitnie to Spójnia zgrała jakieś dwadzieścia lat temu (4 stycznia), kiedy to Amerykanie nie wrócili ze świąt a tu trzeba było grać mecz z naszpikowanym gwiazdami Śląskiem. P Czytaj całość