Vladimir Mihailović wreszcie wrócił na boisko. Anwil coraz mocniejszy

Newspix / Piotr Kieplin / Anwil Włocławek
Newspix / Piotr Kieplin / Anwil Włocławek

Równo dwa miesiące po odnowieniu się kontuzji Vladimir Mihailović wrócił na parkiet w koszulce Anwilu Włocławek. Czarnogórzec wystąpił w środowym meczu ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Mistrzowie Polski wygrali 93:84.

Przypomnijmy, że problemy ze zdrowiem u Vladimira Mihailovicia rozpoczęły się podczas pierwszego meczu z BK Ventspils na Łotwie. Rozgrywający Anwilu Włocławek wracał do obrony i zablokował rywala, ale na parkiet upadł na tyle niefortunnie, że pojawił się problem z nogą. Włocławianie tamten mecz wygrali bardzo wysoko, ale Czarnogórzec zmuszony był do pauzy w treningach.

Mihailović wrócił na parkiet w starciu z Niżnym Nowogrodem w Hali Mistrzów, ale przy jednej z akcji znów pojawił się problem z nogą i kontuzja okazała się na tyle poważna, że przez kolejne tygodnie Igor Milicić musiał radzić sobie bez zawodnika, który miał ważną rolę w drużynie. Dłuższa absencja reprezentanta Czarnogóry zmusiła włodarzy mistrzów Polski do ruchów na rynku transferowym i tak do Anwilu trafił Aaron Broussard, który świetnie wkomponował się w zespół Rottweilerów.

Przez ostatnie tygodnie zawodnik Anwilu walczył o jak najszybszy powrót na parkiet, świetną pracę wykonali w tym aspekcie Hubert Śledziński i Wojciech Krawczak. Po dwóch miesiącach przerwy Mihailović wyszedł wreszcie na parkiet, zastępując na boisku właśnie Aarona Broussarda. Na powrót zawodnika czekali również włocławscy kibice, którzy swojego zawodnika powitali owacjami, a ten już po kilku minutach zrewanżował się, trafiając celnie z dystansu. Ostatecznie zakończył mecz z 3 punktami, 2 zbiórkami i 4 asystami, grał niecały kwadrans.

Cieszy powrót Vladimira Mihailovicia, ale powrót do rytmu meczowego, a powrót do treningów to są całkowicie dwie inne rzeczy i nie da się ich ze sobą porównać. Vlado musi teraz przede wszystkim obyć się z powrotem na boisko. Nie chcę jednak komentować pojedynczych występów moich zawodników, bo to spotkanie wygrała drużyna i każdy dołożył cegiełkę do zwycięstwa - mówił po meczu Igor Milicić.

Powrót Czarnogórca oznacza, że na liście kontuzjowanych zawodników jest już tylko Kamil Łączyński. Kapitan zespołu rozgrzewał się z zespołem przed środowym meczem, ale ostatecznie nie zagrał.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dziewczyna Szpilki "udusiła" zawodnika MMA. Odklepał

Komentarze (2)
avatar
prawus
27.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brak Kamila wymusił na Milicicu wystawienie Michajlovicza , i myślę że oparcie na nim gry po tak długiej absencji , i w tak wymagającym meczu było sporym ryzykiem , ale fajnie że się udało .. 
Rebus
27.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Na brzytwie znowu apogeum sukcesu po okresie zwalniania trenera za porazke z beniaminkiem.