Zgodnie z przewidywaniami, niedzielny mecz Energa Basket Ligi dostarczył niesamowitych emocji. Przez ponad trzy kwarty HydroTruck Radom dzielnie walczył z faworyzowaną BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, prowadząc kilkoma punktami. W ostatniej części wicemistrzowie Polski wzięli jednak sprawy w swoje ręce, zniwelowali różnicę i później "odskoczyli" na niewielki co prawda dystans, ale wystarczający do tego, aby zwyciężyć 84:80.
Przed rozpoczęciem zawodów, tuż po oficjalnej prezentacji, tablicę z 450 zdjęciami, autorstwa Tomasza "Fiołka" Fijałkowskiego, upamiętniającymi radosne chwile w ówczesnej Rosie, odebrał Wojciech Kamiński. Trener pracował z drużyną z województwa mazowieckiego przez sześć sezonów, doprowadzając ją do największych sukcesów w historii radomskiej koszykówki - wicemistrzostwa, Pucharu i Superpucharu Polski. Kibice zgromadzeni w Hali MOSiR-u przywitali szkoleniowca głośnymi brawami, skandując jego imię i nazwisko. Oklaski otrzymali również: drugi trener, Andrzej Urban, Artur Pacek i Daniel Szymkiewicz. Jeszcze w zeszłym sezonie byli oni związani z Rosą.
- Zacznę od podziękowań dla kibiców Stalówki, tych, którzy przyjechali za nami z Ostrowa, ale nie tylko, bo wiem, że kibicowali nam też nasi fanatycy z Warszawy, Stalowej Woli i ze Skarżyska. Dziękuję radomskim kibicom za stworzenie fantastycznej atmosfery - podkreślił Kamiński na konferencji prasowej. - Słowa uznania dla zawodników obu drużyn i dla trenera Witki, ponieważ stworzyli widowisko trzymające do końca w napięciu i niepewności. Szczerze mówiąc, gdy rozmawiałem w sobotę z prezesem Kardasiem, to takiego meczu sobie życzyliśmy. Tylko że on życzył zwycięstwa swojej drużynie, a ja, wiadomo - swojej - zdradził szkoleniowiec BM Slam Stali.
- Cieszę się bardzo z tej wygranej, bo HydroTruck Radom, po wzmocnieniach, prezentuje się w swojej hali naprawdę bardzo dobrze, co zresztą widzieliśmy. Gratuluję swoim zawodnikom wygranej na tym ciężkim terenie - dodał trener. Był to jedenasty triumf ostrowskiego zespołu w bieżącym sezonie.
- Fajnie jest tutaj wrócić, mam dużo fajnych wspomnień z tego miasta, z tej hali. Na pewno był dreszczyk emocji. Ciężko nam się grało w tym meczu, dobrze, że wygraliśmy. Zespół z Radomia ma naprawdę mocny zespół i jest groźny u siebie - przyznał Szymkiewicz, który na parkiecie spędził niecałe 13 minut. W tym czasie zdobył dwa punkty, miał dwa przechwyty i zbiórkę.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bramkarz z Iranu znowu zadziwił kibiców. Co za siła i precyzja!