Przemysław Zamojski: Dać od siebie coś "extra". Hosley? Przyda się w każdym elemencie

- Każdy z nas, który wchodzi na parkiet, jest potrzebny. Trzeba wyjść i dać od siebie coś "extra" - podkreśla Przemysław Zamojski po meczu Stelmet Enea BC - Avtodor (108:100) w lidze VTB. - Hosley? Przyda się w każdym elemencie - dodaje.

Dawid Borek
Dawid Borek
Przemysław Zamojski (w zielonej koszulce) WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski (w zielonej koszulce)
W sumie 208 punktów, mnóstwo walki, a co najważniejsze - zwycięstwo polskiego zespołu. Konfrontacja Stelmetu Enei BC Zielona Góra z Avtodorem Saratow (108:100) w lidze VTB była świetnym pokazem dobrej koszykówki. - To był na pewno fajny mecz dla kibiców, bardzo ofensywny. Wiedzieliśmy, że Avtodor preferuje taką koszykówkę i staraliśmy się tym samym odpowiedzieć. Świetnie, że mieliśmy dobry wieczór pod kątem strzeleckim - mówi Przemysław Zamojski.

Reprezentant Polski zagrał wielkie zawody. To właśnie on pociągnął zielonogórzan w najważniejszym dla losów meczu momencie, na przełomie trzeciej i czwartej kwarty trafiając trzy kluczowe "trójki". - Każdy z nas, który wchodzi na parkiet, jest potrzebny. Nie ma znaczenia, czy wcześniej ktoś siedzi na ławce przez 15-20 minut. Trzeba wyjść i dać coś "extra" od siebie. Tak właśnie było w naszym przypadku. Wszyscy walczyli po obu stronach parkietu. Tak musimy grać w każdym spotkaniu - podkreśla.

Zobacz galerię z meczu Stelmet Enea BC Zielona Góra - Avtodor Saratow!

Zwycięstwo z Avtodorem jest dla Stelmetu Enei BC podwójnie cenne. Nie jest tajemnicą, że wygrane z mocnym rywalem, i to po zaciętej walce, bardzo dobrze działają na mentalność. - Już w ostatnim spotkaniu wyjazdowym z CSKA pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać na niezłym poziomie przez pewien czas. Tu zaprezentowaliśmy się na wysokim poziomie przez większość meczu - zaznacza Zamojski.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Inter wrócił do gry. Zła passa przerwana w Parmie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Z Avtodorem biało-zieloni zagrali już w składzie z powracającym do Stelmetu Enei BC Quintonem Hosleyem. Amerykanin zaczął czarować już od pierwszego spotkania. - To zawodnik, który łata niejedną dziurę, może bronić wysokich zawodników, a może zagrać z przewagą nad zawodnikami z obwodu. Na pewno przyda się nam w każdym elemencie. Cieszymy się, że jest z nami - komentuje Zamojski.

Przed Stelmetem Eneą BC szalony okres. Po niedzielnym meczu z Avtodorem zielonogórzanie wsiedli prosto do autokaru, który zawiózł ich na lotnisko do Berlina. Ze stolicy Niemiec wylecieli do Moskwy, by z Moskwy udać się do Astany. Tam we wtorek zagrają kolejne spotkanie w lidze VTB.

Zobacz także: VTB: pokonali Avtodor i... od razu ruszyli w podróż. Szalony okres Stelmetu Zielona Góra

Już dwa dni po zawodach w Astanie zespół Igora Jovovicia rozpocznie zmagania w Pucharze Polski, na początek mierząc się z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski. - Do tego trzeba uwzględnić to, że środa, niby dzień wolny, też nie będzie dla nas łatwy, bo podróż z Kazachstanu będzie dla organizmu bardzo męcząca, dochodzi zmiana strefy czasowej. Zrobimy jednak co możemy, naszych fizjoterapeutów czeka wiele pracy - uważa Zamojski.

Czy Stelmetowi w tym sezonie brakowało takiego gracza jak Hosley?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×