ME koszykarek: Łotewski horror z happy endem

Kolejna świetna dyspozycja strzelecka Anete Jekabsone-Zogoty oraz zabójcza końcówka w wykonaniu Gunty Basko, pozwoliły Łotyszkom zakończyć pierwszą fazę Eurobasketu bez jakiegokolwiek uszczerbku punktowego. Podopieczne Ainarsa Zvirgzdinsa pokonały po dogrywce Grecję i zajęły 1. miejsce w grupie B.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze na nieco ponad minutę przed końcem dogrywki Greczynki prowadziły 68:65, po celnych rzutach wolnych Styliani Kaltsidou. Podkoszowa z Hellady zdobyła 21 punktów i wraz z Evanthią Maltsi (24 punkty) były najjaśniejszymi punktami w swoim zespole. Końcowe fragmenty meczu należały jednak do Gunty Basko. Doświadczona zawodniczka z Łotwy najpierw zredukowała deficyt do jednego punktu, a chwilę potem była autorką nieprawdopodobnej akcji 2+1. Faulowana przez rywalkę wyrzuciła piłkę w górę, a ta niespodziewanie przedziurawiła kosz Greczynek. Po celnym rzucie wolnym szczelnie wypełniona hala w Lipawie oszalała z radości.

Do przerwy Łotyszki prowadziły 37:21 i nic nie zapowiadało tak dużej dawki emocji w końcówce spotkania. Tymczasem niesamowita Maltsi i równie skuteczna Kaltsidou wzięły sprawy w swoje ręce i dały sygnał do odrabiania strat. Koszykarki trenera Kostasa Missasa powinny były rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść jeszcze w regulaminowym czasie gry. Podstawowa podkoszowa Pelagia Papamichail nie wykorzystała jednak rzutu osobistego na 3 sekundy przed końcową syreną, w związku z czym potrzebne były dodatkowe minuty gry. W nich więcej szczęścia dopisywało miejscowej drużynie, w szeregach której nie do zatrzymania była Anete Jekabsone-Zogota. 26-letnia skrzydłowa zdobyła 26 punktów i zakończyła pierwszą fazę turnieju z najlepszą średnią - 23,7 pkt.

- Gdybyśmy wykorzystali ten rzut wolny, mogliśmy wygrać. W koszykówce potrzebne jest jednak szczęście - powiedział Missas. - W dogrywce mieliśmy trzy szanse, aby wygrać. Niestety niezbyt dobrze kończyliśmy akcje w ofensywie - żałował szkoleniowiec Grecji. Mimo porażki koszykarki z Hellady pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie. Na szczególną uwagę zasługuje ich świetna gra w defensywie, dzięki której Łotyszki popełniły aż 23 straty.

- Chciałbym bardzo podziękować moim zawodniczkom - powiedział szczęśliwy Ainars Zvirgzdins. - Żeby być silniejszym zespołem, potrzebujemy także takich meczów. Nie zawsze przecież wygrywa się różnicą 20 punktów i ma się szczęście po swojej stronie - dodał. Po dniu przerwy zarówno gospodynie jak i przyjezdne z południa Europy wznowią zmagania w grupie E, gdzie czekają ich kolejne ciężkie batalie.

Łotwa - Grecja 70:68 po dogrywce (18:15, 19:6, 6:18, 15:19, 12:10)

Łotwa: Jekabsone-Zogota 26, Basko 10, Jansone 8, Krumberga 7, Karklina 7, Tamane 4, Putnina 3, Tare 3, Eglite 2.

Grecja: Maltsi 24, Kaltsidou 21, Papamichail 13 (11 zb), Kalentzou 6, Sotiriou 4,Dimitrakou 0, Chatzinikolaou 0, Limoura 0, Kosma 0.

Źródło artykułu: