Denver i Golden State idą łeb w łeb

4 wygraną z rzędu zanotowali Denver Nuggets, którzy wykorzystali brak w składzie Dallas Mavericks Dirka Nowitzkiego i pokonali koszykarzy z Teksasu różnicą 13 punktów - 118:105. Dzięki tej wygranej zbliżyli jeszcze bardziej do upragnionego 8 miejsca w Konferencji Zachodniej. Tymczasem zajmujące to miejsce Golden State Warriors także triumfowało, tym razem nie dając szans Portland Trail Blazers.

Golden State Warriors ma już tylko jedną wygraną mniej od Dallas Mavericks, które niespodziewanie ma coraz więcej kłopotów. Tuż za ich plecami czai się Denver Nuggets, które traci z kolei 0,5 spotkania do Wojowników i 1 do Mavs. W Pepsi Center najważniejszym wydarzeniem minionej nocy był jednak powrót do składu Brazylijczyka Nene, który jeszcze miesiąc temu przechodził chemioterapię. Wydawać by się mogło ciężko chory zawodnik szybko powrócił do pełni zdrowia, co na pewno będzie dużym wzmocnieniem dla Nuggets w ostatnich kilkunastu spotkaniach sezonu zasadniczego. Sam mecz obfitował w wiele zwrotów akcji a niemalże cała pierwsza połowa należała do przyjezdnych z Dallas. Jeszcze w trzeciej odsłonie po trójce Jasona Kidda było 79:71 i dopiero wtedy do gry wzięli sie podopieczni George'a Karla. Run 18:2 ze świetną postawą Carmelo Anthony'ego pozwolił objąć pierwsze prowadzenie od początkowych minut.

Wojownicy jak zwykle przespali początek gry i po 9 minutach przegrywali już różnicą 14 punktów. Kto wie jakby dalej potoczył się ten mecz gdyby w składzie gości wystąpił Brandon Roy. Lider Smug nie zagra jednak w najbliższych 4 meczach z powodu kontuzji pachwiny. Gospodarze włączyli piąty bieg po przerwie, kiedy to zaczęli grać bardziej agresywnie i skuteczniej w ofensywie. Na efekty nie trzeba było długo czekać - aż 20 razy stawali na linii rzutów wolnych, wykorzystując 18 prób. Poza tym trafili 9 z 13 rzutów z gry oraz popełnili zaledwie 1 stratę. 20-punktowa przewaga po trzech kwartach w zupełności wystarczyła do końcowej wygranej, która jeszcze bardziej skomplikowała sytuację na Zachodzie.

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu starcie Detroit Pistons z Miami Heat okrzyknięte byłoby pojedynkiem gigantów. Minionej nocy Tłoki bez żadnego problemu ograły Żar i zostały zwycięzcą swojej dywizji. Goście z Florydy zdołali uciułać ledwo 69 punktów a najlepszym strzelcem drużyny okazał się bliżej nieznany nikomu Blake Ahearn - 15 punktów. Wśród zwycięzców brylował rookie Arron Afflalo, który w wyjściowym składzie zastąpił kontuzjowanego Richarda Hamiltona i zdobył 15 punktów.

Wyniki ligi NBA

Denver Nuggets - Dallas Mavericks 118:105

(C. Anthony 32 (10 zb), A. Iverson 31, M. Camby 13 ? J. Howard 30, J. Kidd 19 (15 as), J. Stackhouse 18)

Detroit Pistons - Miami Heat 85:69

(A. Afflalo 15, J. Maxiell 15, C. Billups 13 (11 as) ? B. Ahearn 15, C. Quinn 11, E. Barron 10)

Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 111:95

(S. Jackson 24, M. Ellis 18 (10 zb), K. Azubuike 14 ? S. Blake 22, J. Jack 19, L. Aldridge 17)

Źródło artykułu: