Ewe Baskets Oldenburg - Telekom Baskets Bonn - finał BBL pomiędzy tymi zespołami to dosyć spora niespodzianka. Wcześniej właściwie nikt nie wyobrażał sobie, że może zabraknąć w nim broniącej mistrzowskiego tytułu - Alby Berlin. Podopieczni Luki Pavicevicia w fazie play off przeżywali jednak kryzys. Ostatecznie nie potrafili sobie z nim poradzić i odpadli na etapie półfinału.
Telekom w sezonie zasadniczym prezentował się nierówno. Ostatecznie podopieczni Mike'a Kocha zajęli czwartą lokatę w tabeli. W pierwszej rundzie play off trafili oni na zespół Ratiopharmu Ulm. Przez ćwierćfinał przebrnęli niczym burza, gładko ogrywając rywala 3:0. Później jednak poprzeczka została zawieszona zdecydowanie wyżej. W półfinale Telekom musiał stawić czoła aktualnym mistrzom Niemiec. Pierwsze dwa spotkania padły łupem podopiecznych trenera Kocha i kiedy wydawało się, że Alba już się nie podniesie, nagle stołeczny klub zdołał się odrodzić. Wygrał dwa kolejne spotkania, jednak w decydującym starciu w hali O2 World w Berlinie lepsi okazali się koszykarze Telekomu i to oni ostatecznie awansowali do finału.
Nieco inaczej wyglądała droga do finału ekipy Ewe Baskets Oldenburg. W sezonie zasadniczym podopieczni Predraga Krunicia prezentowali się znakomicie, ostatecznie plasując się na trzecim miejscu. W ćwierćfinale team z Oldenburga gładko wyeliminował drużynę Deutsche Bank Skyliners Frankfurt. Później zespół ten trafił na podbudowany ostatnimi zwycięstwami Brose Baskets Bamberg. Jak sie okazało mistrz Niemiec sprzed kilku lat nie miał nic do powiedzenia w starciu z Ewe Baskets, przegrywając 0:3.
Pierwsza kwarta meczu finałowego przebiegała bardzo wyrównanie. Obie drużyny grały dość nerwowo, stąd też popełniały sporo błędów własnych. Obraz gry odmienił się w drugiej odsłonie. Wówczas to gospodarze tego pojedynku zaczęli wyraźnie odskakiwać swoim rywalom. Spisywali się nie tylko bardzo skutecznie w ataku, ale także dobrze bronili, stąd też po 20 minutach gry prowadzili różnicą 8 "oczek".
Słowa reprymendy trenera Kocha udzielone w szatni swoim zawodnikom najwyraźniej podziałały mobilizująco. Losy tego pojedynku jakby całkowicie się odmieniły. To aktualni wicemistrzowie Niemiec poprawili swoją skuteczność, a także zacieśnili szeregi obronne. Już w trzeciej kwarcie przyniosło to zamierzone efekty. Goście nie tylko odrobili wszystkie straty, ale również wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu. Ostatecznie Telekom wygrał to starcie 74:72 i w serii do trzech zwycięstw prowadzi 1:0.
Po stronie gospodarzy na szczególne słowa uznania zasłużył w tym pojedynku Ruben Boumtje-Boumtje, który okazał się tego dnia królem tablicy. Kamaruńczyk w całym spotkaniu zapisał na swoje konto 14 punktów oraz aż 15 zbiórek. Największą zdobyczą punktową wśród miejscowych mógł się jednak pochwalić Je'Kel Foster, który ukończył zawody z dorobkiem 17 "oczek". Po stronie rywali dwoił się i troił właściwie tylko jeden zawodnik - Brandon Bowman. Amerykański skrzydłowy zdobył dla swojego teamu aż 26 punktów, 7 zbiórek oraz 4 asysty. To głównie dzięki jego postawie Telekom mógł cieszyć się z cennego zwycięstwa.
- Gratulacje dla rywali. Rozegraliśmy dobrą pierwszą połowę, w drugiej jednak spisywaliśmy się fatalnie na tablicach, a także podejmowaliśmy złe decyzje w ataku. Na końcu zabrakło nam również odrobiny szczęścia - wyznał szkoleniowiec Krunić.
- Oczywiście należą się wielkie pochwały dla mojego zespołu. Mieliśmy krótki czas na regenerację sił po ciężkiej walce z Albą. Obie drużyny były do tego spotkania świetnie przygotowane. Oldenburg znakomicie bronił. My byliśmy jednak w dobrej kondycji psychicznej po starciu w Berlinie - skomentował pojedynek trener Koch.
Telekom w tym spotkaniu zagrał przede wszystkim bardzo zespołowo (14:6 w asystach). Obie drużyny popełniały sporo błędów własnych. W ataku grały na podobnej skuteczności. W samej końcówce rzeczywiście gospodarzom zabrakło nieco szczęścia. I wreszcie przyjezdni mogli w każdym momencie liczyć na znakomicie dysponowanego tego dnia Amerykanina - Brandona Bowmana.
Ewe Baskets Oldenburg - Telekom Baskets Bonn 72:74 (16:16, 23:15, 14:26, 19:17)
Ewe Baskets: Foster 17, Boumtje-Boumtje 14 (15 zb), Paulding 12, Majstorović 12, Gardner 9, Peković 5, Scekić 2, Wallace 1
Telekom: Bowman 26, Johnson 10, Rowland 10, Bowler 9, Strasser 8, Frazier 6, Kołodziejski 3, Yarbrough 2, Flomo 0, King 0
Stan rywalizacji: 1:0 dla Telekomu Basksts Bonn