W półfinale Wisła pokonała CCC Polkowice. Od początku sobotniego meczu parkiet należał do wiślaczek. Już po półtorej minuty gry sygnał do ataku celną trójką dała Anna De Forge. Po chwili, głównie za sprawą walecznej Kary Brown-Braxton, gospodynie prowadziły już przewagą kilkunastu punktów. Po dziesięciu minutach gry Wisła prowadziła 24:13
Od drugiej partii nieco śmielej zaczęły poczynać sobie przyjezdne. Trener Wojciech Dawno-Zapolski zaczął rotować składem, przez co polkowiczanki mogły dojść do głosu. Zaczęło się od dwójek Petry Stampaliji i Ilony Janowskiej, a po celnym rzucie zza linii 6,25 drugiej z nich przewaga Białej Gwiazdy stopniała do sześciu punktów (26:20). Na więcej mistrzynie Polski swoim rywalkom nie pozwoliły i po drugiej kwarcie wiślaczki prowadziły pięcioma punktami.
Od trzeciej kwarty krakowianki zaczęły kontrolować przebieg wydarzeń. Dwa celne rzuty za trzy punkty Anny Wielebnowskiej oraz agresywna gra Hiszpanki Marty Fernandez pozwoliły wiślaczkom znów wyjść na kilkunastopunktowe prowadzenie. Tylko trójka Weroniki Bortelovej w końcówce kwarty sprawiła, że przed decydującą odsłoną gospodynie prowadziły ?zaledwie? dziesięcioma punktami.
Ostatnie dziesięć minut było dla wiślaczek już tylko formalnością. Zrezygnowane polkowiczanki ostatecznie oddały inicjatywę, a koszykarkom z Krakowa nie pozostało nic innego jak powiększyć przewagę do siedemnastu punktów.
Prawdziwy sprawdzian Wisłę czeka dopiero w niedzielę. W finałowym spotkaniu Sure Shot Cup Biała Gwiazda, już po raz czwarty w tym sezonie, zmierzy się z Lotosem PKO BP Gdynia, który w drugim sobotnim półfinale w Jaworznie pokonał KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Dla Wisły będzie to mecz o prestiż. Jeśli po raz kolejny uzna wyższość gdyńskiej ekipy, to będzie trzeba się poważnie zastanowić nad tym, czy walka o mistrzostwo Polski nie zakończyła się już przed sezonem.