WNBA: Mistrzynie w dołku

1:5 - takim bilansem po sześciu meczach mogą pochwalić się zawodniczki Detroit Shock, które bronią mistrzowskiego tytułu. To najgorszy start rozgrywek od 2002 roku dla Shock. W najciekawszym pojedynku dnia Seattle Storm wygrało w Phoenix, z tamtejszymi Mercury. Radoście nie ukrywano również w Los Angeles, gdzie Sparks pokonując Monarchs, odniosły dopiero drugie zwycięstwo w sezonie, a przecież miały być murowanym faworytem do mistrzostwa ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

Na liczbie 3 zatrzymała się seria zwycięstw Phoenix Mercury. Minionej nocy w US Airways Center z triumfu cieszyć mogły się zawodniczki Seattle Storm. Lauren Jackson, która przed sezonem wahała się pomiędzy ekipami z Seattle i Phoenix, była nie do zatrzymania. Spotkanie zakończyła ze statystykami 25 punktów, 8 zbiórek i 4 bloków. Jej trójka na 1:03 przed końcem, okazała się kluczowa dla losów spotkania.

LJ otrzymała jednak solidne wsparcie od Swin Cash i Sue Bird. Pierwsza wywalczyła 22 punkty, 7 zbiórek i 4 asysty, natomiast druga oprócz 21 punktów miała w statystykach jeszcze 9 asyst i 5 zbiórek.

Wśród Mercury tradycyjnie pierwsze skrzypce grał duet Diana Taurasi - Cappie Pondexter, który łącznie zdobył 47 punktów (odpowiednio 25 i 22). Słabiej wypadła Tangela Smith, która w ciągu 28 minut wywalczyła zaledwie 4 oczka.

Była to pierwsza porażka zawodniczek z Phoenix we własnej hali od 28 sierpnia 2008 roku. Mercury były od krok od wyrównania swojego najlepszego startu sezonu w historii klubu. W 1998 roku zawodniczki z Arizony rozpoczęły sezon od bilansu 6:1. Tym razem było "zaledwie" 5:1.

Długo na drugą wygraną czekać musieli w Los Angeles. Murowane kandydatki do wygrania ligi w tym sezonie zawodzą, jak na razie na całej linii. Minionej nocy podopiecznym Michaela Coopera udało się pokonać we własnej hali Sacramento Monarchs, a do meczu przystępowały bez swojej największej gwiazdy Lisy Leslie, która narzeka jeszcze na uraz stłuczonego biodra.

Sparks zaczęły spotkanie bardzo solidnie i już po kwarcie prowadziły różnicą 11 punktów. W drugiej dodały kolejne 11, a cały mecz wygrały 67:47.

- To wspaniała wygrana. Ona pozwoli nam teraz uwierzyć we własne możliwości. Jeżeli do każdego meczu będziemy podchodzić z taką ambicją i energią, będziemy odnosić same zwycięstwa - powiedział Cooper. Szkoleniowiec LA może być zadowolony szczególnie z defensywy swoich podopiecznych, gdyż zmusiły "Monarchinie" do najniższego w sezonie wskaźnika skuteczności rzutów z gry - 25,8 procent.

Swojego debiutanckiego zwycięstwa nie zdołał nadal odnieść Rick Mahorn. Detroit Shock rozegrały pod jego wodzą drugie spotkanie i po raz drugi okazały się gorsze od Indiany Fever. W Indianapolis Shock były jednak bardzo bliskie zwycięstwa, a po 3 kwartach prowadziły 60:54. Ostatnią odsłonę Fever zaczęły od dwóch trójek Katie Douglas i Tamiki Catchings. Później na parkiecie dominowały już tylko gospodynie, które ostatnie 10 minut wygrały aż 28:10, a cały mecz 82:70.

Dla ekipy Detroit Shock początek tegorocznego sezonu jest najgorszy od 2002 roku. Aktualnie Mistrzynie WNBA mogą poszczycić się bilansem 1:4.

O meczach bez swojej liderki Becky Hammon, jak najszybciej będą chciały zapomnieć jej koleżanki z San Antonio Silver Stars. "Srebrne Gwiazdy" doznały drugiej kolejnej porażki, podczas gdy ich liderka walczyła na Łotwie o tytuł Mistrzyni Europy. Koszykarki z San Antonio po porażce przed dwoma dniami w Nowym Jorku, minionej nocy uległy w Connecticut, tamtejszym Sun.

Najskuteczniejszą zawodniczką Silver Stars w tym meczu była Sophie Young, która uzbierała 22 punkty. 10 oczek i 7 punktów w statystykach zapisano środkowej Ruth Riley. To jedyne zawodniczki, które wniosły coś pozytywnego do swojego zespołu. Powrót Hammon z pewnością bardzo mocno wzmocni zespół ubiegłorocznych finalistek WNBA nie tylko fizycznie, ale i mentalnie, i psychicznie.

Wyniki:

Atlanta Dream - New York Liberty 81:93

(C.Holdsclaw 17, I.Castro-Marques 14, S.Lyttle 13, E.DeSouza 13 - S.Christon 17, J.McCarville 15, A.Battle 14, C.Kraayeveld 13)

Connecticut Sun - San Antonio Silver Stars 71:58

(A.Jones 19, C.Black 11, E.Phillips 11, L.Whalen 9 - S.Young 22, R.Riley 10, B.Snell 6, H.Darling 6)

Indiana Fever - Detroit Shock 82:70

(D.Gouglas 23, T.Catchings 15, T.Sutton-Brown 13, T.Bevilaqua 8 - D.Nolan 16, K.Smith 15, S.Zellous 13, T.McWilliams-Franklin 11)

Phoenix Mercury - Seattle Storm 84:93

(D.Taurasi 25, C.Pondexter 22, T.Johnson 11, D.Bonner 8 - L.Jackson 25, S.Cash 22, S.Bird 21, T.Wright 14)

Los Angeles Sparks - Sacramento Monarchs 67:47

(T.Thompson 12, V.Hayden 12, B.Lennox 10, M.Ferdinand-Harris 10 – N.Powell 13, H.Maiga-Ba 7, D.Walker 6, R.Brunsn 6)

Komentarze (0)