Najpierw Chuck Eidson związał się z Maccabi Tel Awiw, następnie to samo uczynił Alan Anderson oraz Andrew Wisniewski, po czym nastała... cisza. Włodarze izraelskiego hegemona kilka tygodni kazali czekać swoim fanom na kolejny transfer, lecz trzeba przyznać, że dokonując go, sprawili kibicom nie lada gratkę. Do stolicy Izraela po roku przerwy wraca bowiem David Bluthenthal.
Mierzący 201 cm wzrostu skrzydłowy w swojej karierze już dwukrotnie występował w żółtym trykocie Maccabi. Po raz pierwszy miało to miejsce zaraz po ukończeniu przez koszykarza studiów w Stanach Zjednoczonych na uczelni Karoliny Północnej (12,1 punktu, 7,5 zbiórki i 1,3 asysty). Amerykański gracz, jako że ze względu na pochodzenie swoich rodziców dysponował izraelskim paszportem, był łakomym kąskiem na arenie międzynarodowej, a kuszony propozycją z kraju swoich przodków, nie decydował się zbyt długo. W Tel Awiwie spędził dwa sezony (8,8 punktu i 2,5 zbiórki) i następnie przeniósł się zagranicę.
Występował kolejno w Dynamie Sankt Petersburg, Benettonie Treviso, VidiVici Bolonia, Climamio Bolonia, by przed sezonem 2007/2008 powrócić do Maccabi. Tym razem jednak nie jako nieopierzony zawodnik świeżo po przygodzie z NCAA, ale pełnowartościowy gracz pierwszej piątki. W 25 spotkaniach Euroligi notował średnio 8,7 punktu i 2,4 zbiórki, uzyskując fantastyczne wskaźniki rzutów z dystansu i wolnych, odpowiednio 46 i 93 procent! W minionym sezonie Bluthenthal grał w barwach Sarthe Le Mans i wiodło mu się jeszcze lepiej. W 10 meczach Euroligi rzucał przeciętnie 12,7 punktu oraz zbierał 3,8 piłki, a w lidze krajowej - 10,8 punktu oraz 5,1 zbiórki.
W zespole Maccabi 29-latek zastąpi Tala Bursteina, którego kontrakt przerasta aktualne możliwości klubu. Dwuletnia umowa Bluthenthala opiewa na łączną kwotę 600 tysięcy euro.
