Luka Doncić został pierwszym zawodnikiem Dallas Mavericks w historii, który zdołał skompletować 10. triple-double w jednym sezonie. Słoweniec zdobył 39 punktów, 12 zbiórek i 10 asyst w meczu z Charlotte Hornets, ale opuszczając parkiet, był wściekły. Miał do siebie pretensje po końcowej syrenie, bo wiedział, że mógł lepiej zachować się w końcówce regulaminowego czasu. Jego drużyna przegrała po dogrywce.
- Zepsułem to. Nie podejmowałem właściwych decyzji. Właściwie to podejmowałem fatalne decyzje - mówił o sobie 20-latek, cytowany przez ESPN. - Powinniśmy byli wygrać mecz w czwartej kwarcie - dodawał Luka Doncić, który minutę przed końcem popełnił stratę, a później nie trafił dwóch rzutów za trzy, w tym próby równo z końcem czwartej odsłony.
Mavericks mieli 103:97, ale Hornets zdołali doprowadzić do wyrównania i dodatkowych pięciu minut. Tam ważne trafienie zanotował Terry Rozier. Były zawodnik Boston Celtics skutecznym rzutem zza łuku 42 sekundy przed końcem dogrywki wyprowadził drużynę z Charlotte na prowadzenie 117:114. Goście triumfowali finalnie 123:120 i po sześciu porażkach z rzędu, teraz zapisali w swoim dorobku drugi kolejny sukces.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
Warto dodać, że Mavericks w czwartej kwarcie prowadzili już nawet 12 punktami (94:82). Jednak podopieczni Jamesa Borrego byli w stanie odwrócić losy meczu. - Byliśmy odporni. Mogliśmy się poddać, ale tego nie zrobiliśmy. Potrzebowaliśmy tej wygranej - mówił w rozmowie z dziennikarzami Miles Bridges, skrzydłowy Hornets. Dla ich zespołu 29 "oczek" i osiem asyst zanotował Terry Rozier, a 27 punktów oraz 13 kluczowych podań miał Devonte Graham.
Luka Doncić trafił tylko jeden rzut w dogrywce. Dallas przydaliby się wtedy Kristaps Porzingis i Tim Hardaway Junior, ale dwóch podstawowych zawodników Rick'a Carlisle'a wciąż leczy kontuzje. Pod ich nieobecność rekordowe dla siebie 24 punkty rzucił Niemiec Maximilian Kleber.
Paul George i Patrick Beverley z powodu urazów nie wystąpili w sobotnim meczu przeciwko Memphis Grizzlies, ale słaba postawa Los Angeles Clippers mimo wszystko jest zaskoczeniem. Drużyna Doca Riversa pozwoliła rywalom na bardzo dużo, Jae Crowder rzucił 27 punktów, Jaren Jackson 24, a Ja Morant oraz Dillon Brooks po 22. Goście niespodziewanie pokonali Clippers w Staples Center aż 140:114.
O tym spotkaniu drużyna z Miasta Aniołów na pewno chciałaby szybko zapomnieć. Jako jedyny pozytywny występ zaliczył Montrezl Harrell, który zapisał przy swoim nazwisku 28 "oczek" i dziewięć zbiórek, a przy tym wykorzystał 11 na 16 oddanych rzutów z gry. Zawiedli inni, m.in. MVP ostatnich Finałów, Kawhi Leonard. Skrzydłowy miał 24 punkty, ale trafił zaledwie 8 na 24 próby z pola. Wszyscy Clippers wykorzystali w sumie zaledwie 7 na 30 rzutów za trzy. Dla porównania, Memphis zaaplikowali im 18 takich trafień.
- Dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie, zatrzymywaliśmy ich kilka ważnych akcji na początku i w sumie dobrze spisywaliśmy się przez pełne 48 minut - mówił zadowolony ze swoich podopiecznych Taylor Jenkins, cytowany przez ESPN. - Cieszymy i jesteśmy dumni z tego zwycięstwa, bo to dla nas coś ważnego - dodawał trener Grizzlies, którego drużyna zanotowała siódmy wyjazdowy, a 14. sukces w sezonie.
Trae Young znów zachwycił. 21-latek zaaplikował Indianie Pacers aż 41 punktów, miał osiem asyst i poprowadził Atlantę Hawks do zwycięstwa 116:111. Pomógł mu Kevin Huerter, który dodał do dorobku "Jastrzębi" 26 "oczek". Było to trzecie bezpośrednie spotkanie obu drużyn i po dwóch ostatnich porażkach, pierwszy sukces Hawks. Young 30 punktów rzucił już do przerwy.
Giannis Antetokounmpo 19 ze swoich 32 punktów zdobył w trzeciej kwarcie, a jego Milwaukee Bucks okazali się lepsi od San Antonio Spurs w stosunku 127:118. Grek wykorzystał 15 na 18 wolnych, zanotował również osiem zbiórek.
Teksańczycy próbowali walczyć, ale od stanu 90:85 zespół Mike'a Budenholzera zanotował zryw 13-6 i po 36 minutach prowadził 12 punktami (103:91). Ważny rzut zza łuku równo z końcem trzeciej kwarty trafił Ersan Ilyasova. Ostatnia partia potwierdziła wyższość Bucks, u których 21 "oczek" zanotował Eric Bledsoe, a 20 Khris Middleton. Liderzy NBA odnieśli już 32. triumf.
Czytaj także: Wpadka Miami Heat. Zdobyli tylko 6 punktów w czwartej kwarcie meczu
Czytaj także: Genialny James Harden. 44 punkty i triple-double przeciwko 76ers
Wyniki:
Los Angeles Clippers - Memphis Grizzlies 114:140 (27:40, 30:25, 23:39, 34:36)
(Harrell 28, Robinson 24, Leonard 24, Shamet 10 - Crowder 27, Jackson Jr. 24, Morant 22, Brooks 22)
Brooklyn Nets - Toronto Raptors 102:121 (33:24, 19:24, 28:35, 22:38)
(Dinwiddie 23, Harris 18, LeVert 13 - VanVleet 29, Lowry 26, Ibaka 21)
Orlando Magic - Utah Jazz 96:109 (25:33, 22:19, 28:24, 21:33)
(Ross 24, Vucevic 22, Gordon 11 - Mitchell 32, Niang 15, Bogdanovic 14)
Atlanta Hawks - Indiana Pacers 116:111 (43:26, 21:34, 32:35, 20:16)
(Young 41, Huerter 26, Len 16 - Sabonis 25, J. Holiday 18, Warren 17)
Cleveland Cavaliers - Oklahoma City Thunder 106:121 (27:34, 26:32, 26:25, 27:30)
(Sexton 30, Osman 22, Gerland 20 - Schroder 22, Gallinari 19, Gilgeous-Alexander 20)
Washington Wizards - Denver Nuggets 126:114 (31:19, 30:36, 34:35, 33:24)
(Smith 32, Brown Jr. 25, Bonga 15 - Murray 39, Jokic 14, Millsap 12)
Chicago Bulls - Boston Celtics 104:111 (28:30, 24:25, 21:30, 31:26)
(LaVine 35, Markkanen 15, Dunn 13 - Tatum 28, Hayward 24, Brown 19)
Dallas Mavericks - Charlotte Hornets 120:123 po dogrywce (20:32, 24:25, 40:23, 19:23, 17:20)
(Doncic 39, Kleber 24, Finney-Smith 15 - Rozier 29, Graham 27, Washington 19)
Milwaukee Bucks - San Antonio Spurs 127:118 (29:31, 42:35, 32:25, 24:27)
(Antetokounmpo 32, Bledsoe 21, Middleton 20 - DeRozan 26, Aldridge 16, Gay 15)
Golden State Warriors - Detroit Pistons 104:111 (23:25, 36:31, 27:27, 24:28)
(Burks 27, Spellman 23, Lee 14 - Rose 22, Doumbouya 16, Brown 14, Drummond 14, Mykhailiuk 14)
Sacramento Kings - New Orleans Pelicans 116:117 (28:25, 22:27, 32:24, 35:41)
(Barnes 30, Hield 24, Fox 17 - Ball 24, Holiday 19, Redick 18)