Barca chce Senegalczyka
Negocjacjom Regalu FC Barcelona z Unicają Malaga w sprawie transferu Boniface N’Donga towarzyszą zasady stricte ze świata koszykówki amerykańskiej. Dla trenera mistrza Hiszpanii, Xaviera Pascuala, wyskakany Senegalczyk to idealny kandydat do zapełnienia luki powstałej odejściu Daniela Santiago. Jednakże, z racji tego usługami koszykarza w dalszym ciągu zainteresowany jest jego dotychczasowy pracodawca, maladżka Unicaja, obie strony osiągnęły niecodzienny konsensus.
- Zaproponowaliśmy Boniface nasze warunki gry, lecz ostateczną decyzję gracza poznamy dopiero za dziesięć dni. Taki termin został bowiem uzgodniony wspólnie przez trzy strony: Barcelonę, Unicaję oraz agenta Senegalczyka. Tyle dni będziemy czekać na to, czy dotychczasowy klub koszykarza wyrówna naszą ofertę. Jeśli nie, wówczas skupimy się na detalach i kosmetyce kontraktu - tłumaczy Rafael Yuste, wiceprezes klubu ds. sportu.
Mierzący 213 cm wzrostu N’Dong to 32-letni środkowy rodem z Senegalu. Swoją przygodę z poważną koszykówką zaczynał w lidze niemieckiej, grając na zapleczu ekstraklasy przez cztery lata w sezonach 1999/2003. Następnie trafił na dwa lata do JDA Dijon, gdzie będąc podstawowym środkowym, notował średnio 15,5 punktu i 7,9 zbiórki. Nic więc dziwnego, że szczupłym i niezwykle sprawnym motorycznie koszykarzem zainteresowały się wówczas kluby NBA.
W 2005 roku N’Dong podpisał umowę z Los Angeles Clippers i w najlepszej lidze świata zagrał w 23 spotkaniach (2,2 punktu i 1,6 zbiórki). Po kilku miesiącach w Stanach Zjednoczonych uznał, że preferuje jednak grę w Europie i związał się ze Spartakiem Sankt Petersburg. W lidze rosyjskiej odzyskał dawną świetność kończąc sezon ze średnimi 14,7 punktu i 9,5 zbiórki, co przełożyło się na bardzo mocne zainteresowanie ze strony Unicaji Malaga. Na tyle mocne, że Senegalczyk nie dokończył rozgrywek w Rosji i w maju 2007 roku podpisał z zespołem ACB kontrakt. Trykot tego klubu przywdziewał do zakończenia minionego sezonu, który był dla niego niezwykle udany. Nie dość, gracz notował średnio 10,2 punktu, 5,3 zbiórki i 1,1 bloku (niemalże identycznie zarówno w lidze, jak i Eurolidze), to jeszcze drużyna zajęła trzecie miejsce w lidze.
Powrót do Hiszpanii po trzech latach przerwy?
Nie udały się Realowi Madryt transfery Rasho Nesterovicia czy Anthony’ego Parkera, a więc koszykarzy, którzy na co dzień grają w lidze NBA. Mimo dotychczasowych niepowodzeń trener Ettore Messina nie zamierza zrezygnować i obecnie chciałby sprowadzić do stolicy Hiszpanii Waltera Herrmanna.
Mierzący 207 cm wzrostu, 30-letni Argentyńczyk jest doskonale znany w lidze ACB. Po jej parkietach biegał bowiem w latach 2002/2006, pierwsze kroki stawiając w ekipie Jabones Pardo Fuenlabrada Madryt, a następnie w Unicaji Malaga. Do hiszpańskiej ekstraklasy trafił z argentyńskiego Atenasu Cordoba, gdzie był prawdziwą gwiazdą - 20,3 punktu o 5,8 zbiórki. W debiutanckim sezonie w nowym otoczeniu potwierdził swoje walory - strzelecki instynkt, dobrą grę na tablicach, cechy lidera, w 30 spotkaniach ligowych notując 22,2 punktu i 9,6 zbiórki.
Nic więc dziwnego, że po tak udanym sezonie parol zagięły na niego lepsze ekipy: Real, Barcelona, TAU, Joventut czy Unicaja. Ostatecznie trafił do tego ostatniego klubu i był to znakomity wybór. Choć jego rola na parkiecie zmieniła się, a minuty zmalały, Herrmann nadal imponował średnimi ponad 10 punktów i około 5 zbiórek, a cierpliwość nagrodzona została w sezonie 2005/2006. Wówczas Unicaja sięgnął po mistrzostwo ACB, a koszykarz zdobywał przeciętnie 10,5 oczka oraz 3 zbiórki. Po tak udanych rozgrywkach stwierdził jednak, że w najsilniejsze lidze Europy nie ma już o co grać i wybrał o wiele mniej intratny kontrakt (tylko 400 tysięcy dolarów) w NBA, a konkretnie angaż w Charlotte Bobcats. W swoim pierwszym sezonie uzyskiwał przeciętnie 9,2 punktu oraz 2,9 zbiórki. W drugim został przetransferowany do Detroit Pistons, gdzie spędził również poprzednie rozgrywki - 3,9 punktu i 1,8 zbiórki.
Mimo, że 30-letni dziś skrzydłowy już w prawie niczym nie przypomina tego latającego nad koszami młodzieńca z początku dekady, działacze Realu uważają, że Argentyńczyk byłby bardzo pożytecznym ogniwem w nowobudowanej ekipie. - Wystosowaliśmy do jego agenta ofertę i teraz czekamy na decyzję. Walter raczej nie zostanie w NBA na kolejny sezon, więc staramy się wykorzystać ten fakt. Nic nie jest jednak przesądzone - mówi Jorge Valdano, dyrektor sportowy "Królewskich".
Kolejni na celowniku TAU
Zbroi się Barcelona, zbroi się Real, ale zbroi się również wicemistrz ACB minionych rozgrywek, TAU Ceramica Vitoria. Włodarze klubu z Kraju Basków za wszelką cenę chcą wyjść zwycięsko z transferowego starcia pomimo straty takich zawodników jak Igor Rakocević, Pete Mickeal czy Pablo Prigioni. Niestety, nie zanosi się na to by ewentualne pozyskanie Josha Asselina miałoby być odpowiedzią adekwatną do ruchów Barcelony czy "Królewskich".
Mierzący 211 cm wzrostu środkowy bądź silny skrzydłowy to absolwent Michigan State. W swojej karierze wielokrotnie próbował dostać się do NBA, lecz jego występy w ligach letnich czy treningi indywidualne nigdy nie znalazły uznania w oczach sterników tamtejszych klubów. Stąd też gracz zmuszony był przenieść się do Europy. Najpierw zakotwiczył w Stade Clermont we Francji, a później, w sezonie 2004/2005 zadebiutował w Hiszpanii w zespole CB Caceres. Statystyki 16,4 punktu i 7,5 zbiórki na zapleczu ekstraklasy pozwoliły mu dostać się do lepszego zespołu - Alerty Cantabrii Lobos (14,6 punktu i 6,6 zbiórki), a stamtąd w kolejnych rozgrywkach do Ricohu Manresa.
W pierwszym roku gry w katalońskiej drużynie jego średnie oscylowały wokół 14 punktów i 7 zbiórek, a na dodatek Ricoh awansował do ekstraklasy. Na parkietach ACB Asselin radził sobie równie dobrze, notując ostatnio 14 oczek i 4,8 zbiórki oraz 1,2 bloku, lecz otwarcie trzeba przyznać, że do statutu gwiazdy mu daleko. Być może odmieni się to po potencjalnym transferze do TAU. - Josh udowodnił swoją przydatność do gry w zespole średniej klasy najlepszej ligi w Europie. Teraz chce podnieść swoją poprzeczkę, a my chcemy mu to umożliwić. Trener Ivanović uważa, że idealnie pasowałby by do TAU. Kontraktu jednak jeszcze nie podpisaliśmy - przyznaje prezes baskijskiego wicemistrza, Josean Quarejeta.
Inne doniesienia z ACB
Javier Rodriguez, najlepszy asystujący ACB w poprzednim sezonie (średnio 6,1) zdecydował się zmienić otoczenie. Z Ricohu Manresa przeniósł się do iurbentii Basket Bilbao. Jego transfer stawia pod znakiem zapytania przyszłość dotychczasowego drugiego playmakera klubu - Janisa Blumsa, bowiem w składzie jest jeszcze ten, który w sezonie 2008/2009 grał w pierwszej piątce, Javier Salgado, a który w najbliższych rozgrywkach najprawdopodobniej ustąpi miejsca Rodriguezowi.
Do Bilbao być może przeniesie się także Alex Mumbru, który miał również propozycję gry w Cajasol Sewilla. Doświadczony skrzydłowy podpisał już z iurbentią umowę wstępną, a jego dotychczasowy pracodawca, Real Madryt, ma dziesięć dni na reakcję. Jeśli nie przedstawi ofert przedłużenia umowy (a wszystko na to wskazuje), wówczas gracz oficjalnie zmieni klub.