W roku 2007 Dainius Salenga powrócił do Żalgirisu Kowno po dwuletniej przygodzie w hiszpańskiej ekipie Akasvayu Girona. Na Półwyspie Iberyjskim grałby pewnie do dzisiaj, gdyby nie fakt, że jego ówczesny klub napotkał wielkie problemy finansowe i zmuszony był wycofać się z ekstraklasy. Fani z entuzjazmem przyjęli wiadomość, że litewski skrzydłowy będzie ponownie przywdziewał trykot Żalgirisu, a koszykarz odpłacił się za to zaufanie zwłaszcza w kolejnym, 2008/2009, sezonie. W zakończonych niedawno rozgrywkach notował bowiem średnio 14,9 punktu, 2,6 zbiórki i 2,5 asysty w lidze krajowej oraz 11,4 punktu, 3,1 zbiórki i 1,6 asysty w Eurolidze. Tym samym dał podstawy do przekonania działaczy klubu, że zasługuje na przedłużenie umowy.
Nowy właściciel Żalgirisu, Vladimir Romanov, który poskromił problemy finansowe klubu i zainwestował w niego spore środki, powierzył budowę składu trenerowi Gintarasowi Krapikasowi, a ten z kolei uznał, że Salenga musi pozostać w zespole. Negocjacje nie trwały długo, pomimo dwóch intratnych propozycji z Hiszpanii, a kluczowe było to, że 32-letni nadal będzie mógł występować w Eurolidze, pozostając razem ze swoją rodziną na Litwie.
- Jestem niezmiernie szczęśliwy, że będę mógł grać w Żalgirisie kolejny sezon - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Salenga. - Odkąd nowy właściciel objął stery, wszystko się zmieniło na lepsze i właściwie zaraz po zakończeniu poprzedniego sezonu zdecydował, że jeśli tylko otrzymam ofertę, z pewnością ją podpiszę. Tak też się stało i cieszę się, że zostaje w składzie tego legendarnego klubu - dodał Litwin, który ma pomóc w odbudowie wielkiej chwały Żalgirisu. Priorytetem dla nowego zarządu kowieńskiego klubu jest bowiem nie tylko odebranie mistrzowskiego tytułu Lietuvosowi Rytas, ale walka o sukcesy na arenie międzynarodowej.
- Dainius ma za sobą fantastyczny sezon i idealnie pasuje do wizji klubu na nadchodzące lata. Ma wielkie doświadczenie, które pomoże nie tylko na parkiecie, ale zwłaszcza poza nim. Uważamy, że będzie świetnym przykładem dla młodych graczy, którzy dołączą niedługo do pierwszego składu - przyznał natomiast dla portalu SportoweFakty.pl Almantas Kiveris, rzecznik prasowy Żalgirisu. Jednocześnie Kiveris zabrał głos wobec doniesień litewskich mediów na temat ewentualnego transferu do klubu Martynasa Pociukisa. Ów rzucający obrońca od kilku tygodni łączony jest bowiem z drużyną z Kowna.
- Nie mamy w zwyczaju komentować plotek, które w sezonie transferowym ukazują się mediach. Kiedy kogoś podpiszemy, wówczas informacja ta jest oficjalnie publikowana. Dlatego też nie chciałbym mówić o konkretnych nazwiskach. Mogę stwierdzić jedynie, że wszyscy, trenerzy, asystenci, skauci oraz inni pracownicy, pracują w pocie czoła, by skład był jak najlepszy. Młodzi litewscy graczy są jednak w kręgu naszych największych zainteresowań - przyznał rzecznik.
Pocius to 23-letni rzucający obrońca, który ostatnie trzy lata spędził pod skrzydłami słynnego trenera Mike’a Krzyzewskiego w drużynie Duke University (ostatni rok razem z Polakiem Olkiem Czyżem). Nie odgrywał tam jednak znaczącej roli, m.in. chociażby ze względu na operacje dwóch kostek, które przeszedł półtora roku temu. W ostatnim sezonie na parkiecie pojawiał się na około 6 minut w każdym z 22 spotkań, notując w tym czasie 1,5 punktu.
Młody zawodnik przyznał jakiś czas temu, że nie chce spędzić kolejnego sezonu na ławce rezerwowych w lidze uczelnianej i woli rozpocząć profesjonalną karierę, zaczynając ją najlepiej w rodzinnym kraju.