Nash zostaje na pustyni

Jednym z letnich priorytetów dla "Słońc" było dojście do porozumienia z Kanadyjczykiem w sprawie przedłużenia kontraktu. Cel udało się osiągnąć i Steve Nash pozostanie w Phoenix do końca sezonu 2011/12.

Negocjacje z 35-latkiem nie należały do najłatwiejszych. Początkowa oferta władz klubu - 20 milionów dolarów za 2 lata nie wywołała entuzjazmu w obozie koszykarza. "Słońca" zdecydowały się sięgnąć głębiej do kieszeni i dołożyły 2 miliony. Okazało się to być dobrą decyzją, ponieważ Steve Nash zdecydował się przystać na propozycję.

- Niezmiernie cieszę się, że udało się nam dojść do porozumienia. Robert Sarver (właściciel klubu - przyp. red.) uważa, że Steve Nash jest w stanie doprowadzić Suns na szczyt NBA - powiedział agent zawodnika Bill Duffy.

Klub z Arizony dołożył te dwa miliony w obawia, że 35-letni rozgrywający zagra w przyszłym sezonie, a później zdecyduje się przejść do New York Knicks, gdzie pracuje jego były trener Mike D'Antoni.

Kontrakt Amare dopiero w październiku?

Steve Kerr, który jest generalnym menadżerem "Słońc" staje przed kolejnym trudnym zdaniem. Musi dojść do porozumienia z Amare Stoudemire. Tutj jednak nikt nie będzie się spieszył. Klub już zapowiedział, że będzie czekał do października, aby zobaczyć jak koszykarz prezentuje się po kontuzji oka. Taka decyzja może oznaczać, iż Suns cały czas będą szukać chętnego na koszykarza.

Komentarze (0)