Lee traci cierpliwość

Jeden z najlepszych graczy nowojorskiej drużyny nadal nie ma podpisanego kontraktu z klubem. Przeciągające się rozmowy w tej sprawie powodują coraz większe zniechęcenie u Davida Lee.

W tym artykule dowiesz się o:

Skrzydłowy, który w poprzednim sezonie zagrał w 81 z 82 spotkań Knicks, był jednym z najlepszych graczy w drużynie. Dlatego liczył, że wraz z nową umową przyjdzie podwyżka. Agent, jak i sam koszykarz liczyli na 10 do 12 milionów dolarów za sezon. Okazuje się jednak, że władze teamu z Big Apple są skłonne zapłacić w granicach 8 milionów.

- Wydaje mi się, że na chwilę obecną podpisanie długoletniego kontraktu będzie graniczyć z cudem - stwierdził David Lee. Jeśli sprawdzi się ten scenariusz, wówczas koszykarz może podpisać roczną umowę za 2,7 miliona. Po jej wygaśnięciu 26-latek będzie wolnym graczem i będzie mógł odejść gdzie tylko zechce.

Za podpisaniem kontraktu na warunkach Lee jest trener Mike D'Antoni, któremu bardzo podoba się styl gry koszykarza. W klubie są jednak oponenci wytykający skrzydłowemu, że nie jest zawodnikiem, który w fazie playoff może decydować o obliczu drużyny.

- Doskonale rozumiem jego sytuację, takie są jednak prawa rynku. My bardzo chcemy być poniżej salary cap - powiedział prezydent Knicks, Donnie Walsh.

Komentarze (0)