Kurt Rambis: Szybko stąd nie odejdę

Wiadomo, że każdy trener chciałby pracować "na swoim". Podobno Kurt Rambis miał przejść Lakers po Philu Jacksonie, który po zakończeniu przyszłego sezonu ma udać się na emeryturę. Ostatecznie asystent Zen Mastera odszedł do "Leśnych Wilków".

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Decyzja nowego trenera Timberwolves była sporym zaskoczeniem. Zamienił bowiem ciepłą posadę w faworyzowanych Los Angeles Lakers, na team który w poprzednim sezonie nie błyszczał w lidze. W Minnesocie obawiali się, że roku pracy z drużyną Rambis zdecyduje się odejść do Miasta Aniołów, aby przejąć schedę po Jacksonie.

Główny zainteresowany zdecydowanie zaprzeczył i przypomniał, że z Timberwolves podpisał kontrakt na cztery sezony. Co więcej, może nieco kurtuazyjnie, ale dodał, iż nie miałby nic przeciwko temu, aby umowę pewnego dnia przedłużyć. - Nie ma co gdybać, podjąłem dobrą decyzję. Zaczynam od zera i chcę coś tutaj osiągnąć - krótko, ale stanowczo stwierdził Rambis.

- Od samego początku rozmawialiśmy tylko i wyłącznie o czteroletniej umowie. Chciały tego obydwie strony. Nie wydaje mi się, aby miał w planach odejście do Lakers. Jego celem jest zbudowanie w Minnesocie silnej drużyny, która odzyska swój dawny blask - powiedział właściciel drużyny Glen Taylor, kiedy został zapytany o to, czy nie obawia się, że Rambis szybko "zwinie żagle" i wróci do dawnego pracodawcy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×