- Jeśli nie stanie się nic nieprzewidzianego, to już bardzo niedługo koszykarska Hiszpania będzie świadkiem wielkiego transferu, prawdopodobnie największego tego lata - mówi specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Alvaro Martinez Cantos, dziennikarz serwisu Solobasket, dodając po chwili - Oczywiście do momentu, w której decyzję podejmie Ricky Rubio. On przyćmi wszystko, ale póki cieszmy się tym.
O kim mowa? O Jorge Garbajosie, czołowym reprezentancie Hiszpanii, złotym medaliście Mistrzostw Świata oraz wicemistrzu olimpijskim z Pekinu. - Potwierdzam, że Real kontaktował się z moim obecnym pracodawcą, pytając czy byłaby możliwość transferu. O ile wiem, nic nie zostało zatwierdzone, ale obie strony umówiły się na spotkanie - tłumaczył pokrętnie jeszcze kilka tygodni temu zawodnik, samemu nie wiedząc czy kolejny sezon spędzi na usługach swojego dotychczasowego pracodawcy w zespole Khimki Moskwa, czy przeniesie się do stołecznego Realu, o co od początku pracy w Madrycie bardzo zabiegał Ettore Messina.
Teraz już pewne, że pragnienie włoskiego szkoleniowca zostanie zrealizowane, bowiem hiszpański skrzydłowy kilka dni temu otrzymał zielone światło od zarządu moskiewskiej drużyny. Co prawda "Królewscy" negocjowali ze srebrnym medalistą już od ponad miesiąca, lecz rozmowy wyraźnie przybrały na sile w ostatnich dniach, a ich efektem będą badania medyczne, które przejdzie doświadczony zawodnik w sobotę w godzinach porannych w stolicy Hiszpanii. Jeśli więc nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, jak stwierdził Cantos, w kilka godzin później Garbajosa podpisze kontrakt z Realem Madryt.
31-latek po raz ostatni biegał po parkietach ACB w sezonie 2005/2006. Był wówczas graczem Unicaji Malaga i pod koniec rozgrywek wywalczył swój pierwszy i jedyny triumf w Mistrzostwach Hiszpanii. Notował wówczas 13,3 punktu i 6,4 zbiórki, czym przykuł uwagę skautów NBA. W podpisaniu kontraktu z Toronto Raptors z pewnością pomógł mu fakt, że we wrześniu 2006 reprezentacja Hiszpanii okazała się bezkonkurencyjna na Mistrzostwach Świata w Japonii i zdobyła złoty medal. Przygoda z NBA trwała dwa lata, lecz tylko w pierwszym sezonie koszykarz miał okazję pokazać na co go stać. Mimo, że uzyskiwał średnio 8,5 punktu i 4,9 zbiórki w każdym z 67 spotkań, w kolejnych rozgrywał wystąpił tylko w siedmiu meczach.
Nic więc dziwnego, że przed sezonem 2008/2009 Hiszpan uznał, że czas wracać do Europy. Wybrał dwuletnią ofertę Khimki Moskwa opiewającą na ponad 4 miliony dolarów za sezon (w NBA zarabiał 3 miliony 600 tysięcy ale brutto). Rywalizując na parkiecie m.in. z Polakiem Maciejem Lampe, wystąpił w 28 spotkaniach Superligi (8,2 punktu i 4 zbiórki) i 13 Euroligi (9,2 i 6,1). Nieoficjalnie mówi się, że koszykarz zyskał finansowo na przejściu do Realu, lecz jego pensja nie została ujawniona. Tak samo jak kwota wykupu, którą madrycka ekipa zmuszona była zapłacić Khimkom za transfer Garbajosy. - Obie sumy pozostają nieznane do momentu aż transfer zostanie oficjalnie sfinalizowany. Skądinąd wiemy jednak, że Real z pewnością musiał wyłożyć od jednego do półtorej miliona euro - twierdzi Cantos.
W obecnym składzie Realu Madryt znajduje się dziesięciu koszykarzy. Są to obrońcy Louis Bullock, Sergi Llull, Rimantas Kaukenas i Brad Oleson, skrzydłowi Axel Hervelle, Travis Hansen i Novica Velicković oraz środkowi Felipe Reyes, Darjus Lavrinović i Tomas van den Spiegel. Oleson jednak jest już po słowie z Cają Laboral Baskonia, podczas gdy Belg Hervelle zmuszony będzie najprawdopodobniej poszukać sobie nowego pracodawcy po transferze Garbajosy.
Khimki natomiast znalazły następcę Hiszpana w postaci Litwina Pauliusa Jankunasa.