Pacocha wygrywa z Wózkami

Łukasz Pacocha trafił dwa razy za trzy na 4 minuty przed końcem spotkania, co dało w końcowym rozrachunku zwycięstwo Sokołowi nad Wózkami. Pacocha z 20 punktami był najlepszym graczem Sokoła. 23 punkty dla Wózków zdobył Jakub Dłoniak.

Sokół już od pierwszych sekund grał tak jak najlepiej potrafi. Szybkie rzuty za trzy oraz kontry to styl gry ekipy z Podkarpacia. Na trójki Koszuty i Krupy dwukrotnie odpowiedział Michał Wołoszyn, ale to goście nadawali ton w pierwszej kwarcie. Trener Przelazły miał spore problemy z rozgrywającymi. Grający w pierwszej piątce Bacik zupełnie nie radził sobie z dużo szybszym Krupą (3 trójki w pierwszej połowie) i szybko został zmieniony przez Sulińskiego, ale ten popełniał proste błędy.

Dopiero wprowadzenie kapitana zespołu Dominika Czubka odmieniło losy spotkania. Pruszkowianie nie szli już na wymianę ciosów, a skupili się na twardej walce w obronie. Z sięgającej już nawet 10. punktów przewagi Sokoła pod koniec pierwszej połowy zostały zaledwie dwa oczka. - Zostaliśmy wybici z uderzenia. Chaos wkradł się w poczynania moich zawodników. Nie graliśmy swojej koszykówki, za dużo graliśmy indywidualnie. Trzech zawodników stało praktycznie bez ruchu, a rywale zacieśnili strefę podkoszową. - mówił po meczu Dariusz Kaszowski, trener Sokoła. Ekipa z Podkarpacia miała także spore problemy na pozycji numer jeden, bo bardzo szybko trzy faule złapał dobrze grający Krupa i musiał usiąść na ławce.

Po przerwie Wózki postanowiły wykorzystać swą przewagę pod koszem. Dominik Czubek konsekwentnie grał do Łukasza Kwiatkowskiego, który raz po raz radził sobie z niższymi rywalami, a jego drużyna zaczęła kontrolować przebieg spotkania. - Przy kryciu na pick?n rollach postawiliśmy na krycie rozgrywających, stąd wzięły się punkty wysokich graczy Wózków. Warto też zwrócić uwagę, że w moim zespole nie ma klasycznego centra i tutaj mieliśmy troszeczkę utrudnione zadanie. - dodał trener Kaszowski.

Na początku czwartej kwarty Wózki osiągnęły kilkupunktową przewagę, ale bardzo szybko ją roztrwoniły. Najpierw Czubek po raz czwarty faulował Krupę przy rzucie, a potem popis swojej gry dał Łukasz Pacocha. Dwukrotnie trafił z dystansu, w tym raz niepilnowany przez nikogo i Sokół zaczął odjeżdżać. Gospodarze uciekali Siudo fauli, ale wychowanek warszawskiej Polonii nie mylił się z linii rzutów wolnych i pruszkowianom nie udało się już rywali dogonić. - Gdy zaczęliśmy grać swój basket, było widać, że jest w tym zespole mądrość. Można było oddać piłkę na czystą pozycję grając nawet pełne 24 sekundy.

W barwach Wózków bardzo dobrze zaprezentował się Jakub Dłoniak. Grał mądrze w ataku, zdobywał punkty po penetracjach, często był faulowany, a w obronie przez większą część meczu dobrze pilnował Pacochy. W końcówce jednak błędy przy przekazaniu krycia, dały zawodnikowi trochę miejsca, co świetnie wykorzystywał. W ostatnich minutach Wózki nie miały także przewagi pod koszem, bo Kwiatkowskiemu, który niedawno wrócił po kontuzji, zabrakło sił, by skutecznie walczyć z rywalami.

- Przed spotkaniem wiedziałem, że będzie bardzo ciężko, bo zespół z Pruszkowa w ostatnich kolejkach się odrodził, zdobył kilka cennych punktów, postawił się faworytom jak na przykład Zniczowi Jarosław, dlatego tym bardziej się cieszę, że wygraliśmy.

BT Wózki Pruszków - Sokół Łańcut 83:89 (22:27, 12:9, 27:24, 22:29)

BT Wózki: Dłoniak 23, Matuszewski 13, Wołoszyn 13, Kwiatkowski 12, Czubek 11, Suliński 3, Aleksandrowicz 3, Bajer 3, Bacik 0, Bogdanowicz 0, Malewski 0.

Sokół: Pacocha 20, Krupa 18, Chromicz 14, Koszuta 13, Salomonik 13, Mroczek-Truskowski 6, Dudzik 3, Klima 2, Ożóg 0.

Źródło artykułu: