Niesamowity Richardson

Polonia pokazała po raz kolejny, że we własnej hali wygrywać potrafi. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego odnieśli niezwykle cenne zwycięstwo nad Górnikiem Wałbrzych 97:86 i wydostali się z ostatniego miejsca w tabeli.

Poloniści spotkanie rozpoczęli od prowadzenia 11:7, ale w kilku kolejnych akcjach nie mogli znaleźć recepty na J.J. Montgomery?ego, po którego to akcjach Górnik osiągnął najwyższą, bo siedmiopunktową przewagę w meczu (13:22). Wtedy do roboty wziął się Norman Richardson. Amerykański skrzydłowy trafił dwie trójki, jedną dołożył Tyrone Riley, a Polonia znów przejęła kontrolę nad meczem (27:24 po pierwszych 10 minutach).

W drugiej kwarcie to także Richardson nadawał ton grze. Trafił kolejne trzy trójki (trzy trafił już w pierwszej kwarcie), a jego zespół odskoczył na 11 punktów. Już do przerwy Amerykanin uzbierał na swym koncie 22 punkty. Wałbrzyszanie próbowali odrabiać straty także rzutami z dystansu, ale na trójki Zabłockiego (dwie) i Carra momentalnie odpowiedzieli Harrington, Sarzało i Szubarga. - W pierwszej połowie Norman trafiał prawie wszystko. To pozwoliło nam odskoczyć na kilka punktów, które mniej lub bardziej kontrolowaliśmy już do końca.

Po przerwie koszykarze z Górnika zaczęli lepiej bronić. Richardson nie miał już tyle wolnego miejsca co w pierwszej połowie, więc częściej musiał się dzielić piłką. Polonię w grze utrzymywał Harrington (6 punktów w trzeciej kwarcie) oraz bardzo mądrze grający Hubert Radke. Skrzydłowy stołecznej ekipy dobrze ustawiał się pod koszem, trafił ważny rzut za trzy punkty i przyzwoicie radził sobie w grze przeciwko wysokim zawodnikom Górnika.

W czwartej kwarcie Górnik postawił wszystko na Montgomery?ego. Wszechstronny Amerykanin (21 punktów, 10 zbiórek) sam niewiele mógł poradzić, bo w Polonii rozegrało się trio Harrington ? Lucas ? Szubarga. Para rozgrywających Polonii świetnie wykorzystywała to, że ich rywale bardzo szybko złapali 4 przewinienia i każde kolejne było karane rzutami wolnymi. Obaj świetnie się uzupełniali, dogrywali piłki do swoich partnerów (w sumie 13 z 20 asyst zespołu), a gdy było trzeba to punktowali. Z kolei środkowy Polonii był bardzo aktywny na atakowanej tablicy (5 zbiórek) i dobrze radził sobie z mającymi po cztery faule Ercegoviciem i Oduokiem. Gdy obaj musieli usiąść na ławce, Górnikowi zabrakło argumentów pod koszem.

- Przyczyna naszej porażki jest bardzo prosta - przespaliśmy zupełnie pierwszą połowę. Gospodarze poczuli się bardzo mocno rzutowo, trafili 11 trójek w pierwszej połowie. Po przerwie zmieniliśmy sposób krycia i już w trzeciej kwarcie gra wyglądała lepiej. Jeśli jednak nie będzie dobrze zaczynali meczów, to na wyjeździe nie wygramy. - mówił o przyczynach porażki Radosław Czerniak, trener Górnika.

Sytuacja Polonii w tabeli nieznacznie się poprawiła. Warszawianie dzięki zwycięstwu nad Górnikiem i jednoczesnej porażce Polpharmy w Koszalinie wydostali się z ostatniego miejsca w tabeli. Jednak walka o utrzymanie trwa w najlepsze. W najbliższą niedzielę Polonia rozegra kluczowe spotkanie z Polpharmą i wygrana z ekipą z Kociewia dopiero znacznie przybliży stołeczny klub do pozostania w DBE.

SPEC Polonia Warszawa - Górnik Wałbrzych 97:86

Kwarty:

(27:24, 28:20, 14:16, 28:26)

Punkty:

SPEC: Norman Richardson 23, Greg Harrington 20, David Lucas 17, Krzysztof Szubarga 10, Paul Miller 9, Hubert Radke 8, Tyrone Riley 6, Bartosz Sarzało 4;

Górnik: J.J. Montgomery 21, Kristjan Ercegović 12, Michael Carr 11, Tomasz Zabłocki 10, Ime Oduok 9, Kris Clarkson 9, Tezale Archie 9, Łukasz Wichniarz 5.

Komentarze (0)