Chcąc utrzymać miejsce "w ósemce" zespół z Sankt Petersburga miał wszystko w swoich rękach - musiał "tylko" ograć we własnej hali Panathinaikos. I cel swój osiągnął w wielkim stylu.
Co prawda grający już "o nic" Grecy przez pierwszą połowę trzymali się rywali, ale w drugiej nie byli już w stanie zatrzymać rozpędzonych podopiecznych trenera Xaviera Pascuala.
Zenit trafił 15 rzutów z dystansu i miał w swoich szeregach kapitalnego Kevina Pangosa. Kanadyjczyk rozegrał szalone zawody - zaliczył 33 "oczka" (m.in. 7/12 z dystansu) i rozdał 11 asyst.
Równie świetny był Mateusz Ponitka, który zanotował bardzo ciekawe liczby. Reprezentant Polski spędził na parkiecie niemal 31 minut, a w tym czasie zanotował 11 punktów (3/6 z gry i 5/5 z linii rzutów wolnych), 8 zbiórek, 2 asysty i rekordowe 7 przechwytów! Jego wskaźnik efektywności gry zatrzymał się na liczbie 25.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
Zenit rundę zasadniczą w Eurolidze zakończył z bilansem 20 zwycięstw i 14 porażek. Dało mu to finalnie 8. miejsce i po raz pierwszy w siedmioletniej historii, klub zagra w fazie play-off tych rozgrywek.
Tam czeka wielkie wyzwanie i rywalizacja z najlepszą w sezonie zasadniczym FC Barceloną. Będzie to wyjątkowa seria dla trenera Pascuala który w latach 2008-2016 był pierwszym trenerem "Dumy Katalonii". Również Pangos poczuje większe emocje, bo do Zenitu trafił właśnie z Barcelony.
Zenit Sankt Petersburg - Panathinaikos Ateny 112:83 (26:22, 21:18, 29:20, 36:23)
Zobacz także:
Pierwsze ważne decyzje w MKS-ie Dąbrowa Górnicza. Nadchodzi nowe
Wielka forma Michała Sokołowskiego. Polak błyszczy we Włoszech