Kilka dni temu dziennikarze ESPN odpalili prawdziwą bombę, o której mówią wszyscy kibice NBA. Los Angeles Lakers szykują przebudowę składu, jednak jej największy transfer miałby pojawić się dopiero w 2022 roku. Wtedy bowiem na rynek wolnych agentów trafi Stephen Curry.
Lidera Golden State Warriors na przeprowadzkę do stolicy Kalifornii namawia LeBron James. Taki transfer automatycznie uczyniłby ekipę z Los Angeles głównym faworytem do walki o mistrzostwo NBA.
Plany są ambitne, jednak już pojawiają się duże przeszkody. Właściciel Golden State Warriors - Joe Lacob stanowczo wypowiedział się na temat przyszłości swojego najlepszego zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jej zdjęcia potrafią rozgrzać kibiców
- Myślę, że Stephen będzie z nami przez resztę swojej kariery. Jestem przekonany, że on sam tego chce, tak jak my tego chcemy. Jesteśmy w trakcie lub na początku nowego procesu (...). Steph doskonale wie, w jaką stronę podążamy - podkreśla Lacob (cytat za theathletic.com).
Przypomnijmy, że dwa lata temu z wielkiej drużyny Warriors odszedł Kevin Durant, jednak nic nie wskazuje na to, aby Curry poszedł jego śladem.
- Kochamy go i nasi kibice go kochają. Jest fantastyczny i zrobimy wszystko co w naszej mocy, by go zatrzymać i uszczęśliwić - podkreśla właściciel Warriors. - Zapewnimy mu środowisko, w którym zechce pozostać przez resztę... z pewnością nie martwię się o to, że facet, o którym wspomniałeś, zwerbuje go do swojej drużyny - przyznaje.
Curry związany jest z Warriors od początku kariery. W 2017 roku podpisał nową 5-letnią umowę z Wojownikami, która gwarantuje mu łącznie 207 milionów dolarów.
Zobacz także:
Wielki dzień dla Arged BMSlam Stali! Ostrowianie zagrają w Lidze Mistrzów
Mistrz Polski, Arged BMSlam Stal powiększa sztab szkoleniowy