GTK długo czekało na swoją wisienkę na torcie. Był absolutnym "numerem jeden"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jabarie Hinds
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jabarie Hinds

Na tego zawodnika Robert Witka "polował" od początku, gdy tylko związał się kontraktem z GTK Gliwice. Był na szczycie jego listy. Długo trzeba było nad tym pracować, ale w końcu udało się dopiąć szczegóły i podpisać umowę.

- To tak naprawdę był nasz pierwszy wybór. Nie jest jednak łatwo ściągnąć zawodnika takiego kalibru i musieliśmy się wykazać sporą cierpliwością i determinacją - przyznał Robert Witka.

Jabarie Hinds w połowie poprzedniego sezonu trafił pod jego skrzydła w HydroTrucku Radom. Wywarł na nim wielkie wrażenie, a drużynie pomógł zapewnić utrzymanie.

Notował średnio 21,7 punktu, 4,7 asysty, 3,4 zbiórki i 1,6 przechwytu. Trafiał 48 procent rzutów z gry, został królem strzelców Energa Basket Ligi.

ZOBACZ WIDEO: Pierwsze mistrzostwa hejtu. "Mam nadzieje, że sobie z tym poradzi"

Dobry sezon na polskich parkietach sprawił, że 29-latek chciał "uderzyć" w zespoły lepszego kalibru. Liczył na solidny kontrakt w klubie, który będzie rywalizował w europejskich pucharach. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a GTK Gliwice w końcu doczekało się autografu swojego nowego lidera.

- Wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Ma niesamowity potencjał. O tym, że jest bardzo dobrym strzelcem już wszyscy wiedzą, ale ja zwróciłem uwagę na to, że z każdym kolejnym sezonem jest też coraz lepszym kreatorem. W odpowiednim momencie potrafi przyspieszyć, wie jak kontrolować tempo gry - mówi o nim Witka..

Co ciekawe Hinds ma słodko-gorzki smak związany z Gliwicami. W sezonie 2018/2019 będąc zawodnikiem Miasta Szkła Krosno w domowym meczu z GTK zaliczył 38 punktów, co było rekordem sezonu, a jego zespół wygrał. Niestety w ostatnim spotkaniu sezonu - w Gliwicach - "Szklany Team" przegrał i spadł z ligi.

Hinds notował wówczas 21,7 punktu, 5,1 asysty, 2,8 zbiórki i 1,6 przechwytu. Można zatem przyznać, że na parkietach Energa Basket Ligi trzyma poziom. W GTK liczą na to, że podobnie będzie w tym zespole.

Tym transferem - przynajmniej na chwilę obecną - zamknięto budowę drużyny na zbliżające się rozgrywki. - Zostawiamy sobie możliwość dołożenia jeszcze jednego koszykarza - mówi Witka. - Zobaczymy, czy wszyscy ostatnio kontuzjowani zawodnicy będą mogli ćwiczyć na pełnych obrotach i czy na jakiś pozycjach uwidocznią się braki.

W składzie, obok Hindsa, znalazło się jeszcze trzech innych zawodników zagranicznych. Są to Keyshawn Woods, Adam Ramstedt i Roberts Stumbris. Główną siłą w polskiej rotacji będą z koli Filip Put, Daniel Gołębiowski i Kacper Radwański.

GTK przygotowania do sezonu, który rozpocznie się w pierwszym tygodniu września, rozpocznie 19 lipca.

Zobacz także:
Drugi transfer jednego dnia! Enea Zastal BC poszedł za ciosem. Jest nowy środkowy
Nowy Amerykanin w Energa Basket Lidze. Zagra w PGE Spójni Stargard

Źródło artykułu: