PGE Turów, który do czwartkowego spotkania przystąpił osłabiony brakiem kontuzjowanych Roberta Witki i Davida Logana, od początku miał spore problemy z graczami Kotwicy, ale mimo wszystko wicemistrzom Polski udawało się utrzymywać kilka punktów prowadzenia, bowiem kilka punktów zdobył Dragisa Drobnjak. Gospodarze pilnowali swoich rywali na całym boisku, ale nie potrafili znaleźć odpowiedzi na podania pod kosz, gdzie z bardzo dobrej strony pokazał się mniej widoczny dzień wcześniej - Rafał Bigus. PGE Turów prowadził po pierwszej kwarcie, ale każdy zdobyty kosz drużyny prowadzonej przez Saso Filipovskiego przychodził podopiecznym słoweńskiego szkoleniowca z ogromnym trudem. Szczególnie ciężko miał Thomas Kelati, który chociaż trafił dwie trójki, to na każdym kroku był podwajany i nie mógł się uwolnić od obrony kołobrzeżan.
- W ataku mieliśmy bardzo dużo otwartych rzutów i pytaniem było tylko to, kiedy zaczniemy je trafiać - mówił tuż po meczu Saso Filipovski, trener PGE Turowa.
Dzięki doskonałej grze Seftona Barretta i Grega Davisa Kotwica zaczęła na początku drugiej kwarty przejmować inicjatywę. Kołobrzeżanie zupełnie wyłączyli z gry Kelatiego, a także znakomicie grali w obronie, gdzie nie pozwalali swoim rywalom na łatwe rzuty. Efektowną akcją najpierw popisał się Brandon Armstrong, a na szybką grę zdecydował się Daniels. Amerykański środkowy Kotwicy po wybiciu piłki biegł pod sam kosz rywali i zdobywał punkty. Zgorzelczanie znaleźli na to odpowiedź, bowiem Vjeko Petrović, Harding Nana oraz Marko Scekić zdobyli siedem punktów z rzędu i PGE Turów prowadził 28:22. W tym momencie coś się zacięło w grze wicemistrzów Polski i dzięki trafieniom Danielsa oraz Tomasza Cielebąka zespół prowadzony przez Sebastiana Machowskiego schodził do szatni prowadząc jednym punktem (32:31).
W trzeciej kwarcie goście prowadzili nawet dziewięcioma punktami, bowiem ponownie rozrzucał się Chris Daniels, a oprócz Amerykanina trafili także jego koledzy z drużyny. Jednak po rzucie wolnym Andresa Rodrigueza i celnej trójce Hardinga Nany przewaga Kotwicy po trzydziestu minutach gry zmalała do czterech punktów.
Kluczowy moment nastąpił w połowie ostatniej części meczu, kiedy kołobrzeżanie prowadzili 49:45. Wtedy najpierw za trzy trafił Thomas Kelati, po chwili to samo powtórzył Scekić, a za moment znów z dystansu punkty zdobył Kelati i PGE Turów objął prowadzenie 54:51. W tym momencie goście kompletnie się pogubili, a przede wszystkim trener Sebastian Machowski, który posłał na parkiet sześciu graczy. Za to Kotwica otrzymała przewinienie technicznie, a dwa wolne trafił erytrejski lider zgorzeleckiej drużyny z poprzedniego sezonu. Kelati po chwili dorzucił także kolejne dwie trójki i było jasne, że zgorzelczanie zakończą ten mecz zwycięsko. Ostateczni wicemistrzowie Polski wygrali 69:62 i w serii ćwierćfinałowej prowadzą 2:0.
- Szczerze mówiąc sądziłem, iż wygramy to czwartkowe spotkanie. Graliśmy bardzo dobrze przez blisko 35 minut, ale poddaliśmy się - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Sebastian Machowski. - Tak naprawdę, to pobił nas jeden zawodnik, a my nie zdawaliśmy sobie sprawy, że on może tego dokonać - dodawał po chwili szkoleniowiec Kotwicy.
Rzeczywiście, bez dwóch zdań autorem zwycięstwa był Thomas Kelati. Amerykanin rodem z Erytrei w środę zdobył 25 punktów, a w czwartek dołożył aż 28! Ubiegłoroczny lider Turowa w ciągu dwóch dni trafił dziesięć trójek. - Słabo wykonywaliśmy rzuty wolne, ale dobra obrona zespołowa gra w ataku przesądziły o naszej wygranej - komentował Filipovski.
- Jeszcze wczoraj mogłem czuć się szczęśliwy ze względu na to, jak graliśmy, z naszego zaangażowania w trakcie meczu, ale dzisiaj jestem naprawdę sfrustrowany i będzie nam bardzo ciężko powrócić nam ze stanu 0:2. Mam nadzieję, iż odzyskamy siły i przy pomocy naszych kibiców wygrać w poniedziałkowym meczu - zakończył wyraźnie smutny Machowski.
PGE Turów Zgorzelec - Kotwica Kołobrzeg 69:62 (19:16, 12:16, 12:15, 26:15)
PGE: Thomas Kelati 28, Dragisa Drobnjak 9, Harding Nana 9, Marko Scekic 8, Iwo Kitzinger 4, Vjeko Petrović 4, Slobodan Ljubotina 3, Andres Rodriguez 2, Robert Skibniewski 2, Bartosz Bochno 0.
Kotwica: Sefton Barret 18, Rafał Bigus 13, Chris Daniels 9, Brandon Armstrong 9, Greg Davis 7, Tomasz Cielebąk 4, Alvin Snow 2.
Stan rywalizacji: 2:0