W czwartek Belgowie nie posiadali się z radości. Pokonali przed własną publicznością faworyzowaną Francję, prezentując koszykówkę na wysokim poziomie. Czteropunktowa wygrana kazała wierzyć, że niedzielna potyczka będzie niezwykle zaciętą rywalizacją. Tymczasem Trójkolorowi nie pozostawili rywalowi żadnych złudzeń, zwyciężając aż 92:54. Tym samym podopieczni Vincenta Colleta okazali się najlepszą drużyną dodatkowego turnieju kwalifikacyjnego, który wyłonił ostatni zespół europejskiego czempionatu. Francja dołączy do grupy B i potykać się będzie z Rosją, Niemcami i Łotwą.
Emocji na parkiecie w Pau było jak na lekarstwo. Początkowo w szeregach Belgów aktywny był największy gwiazdor tej reprezentacji Axel Hervelle, który zdobył 5 punktów w ciągu pierwszych trzech minut. Skrzydłowy Realu Madryt do końca spotkania nie powiększył jednak swojego dorobku punktowego. Miejscowi szybko objęli prowadzenie, zagrażając swoim przeciwnikom zarówno z obwodu jak i strefy podkoszowej. Tony Parker oraz Antoine Diot perfekcyjnie kierowali poczynaniami reszty ekipy, notując w sumie aż 13 asyst.
Przewaga gospodarzy zaczęła wzrastać w drugiej kwarcie. Potężnie zbudowany podkoszowy Ronny Turiaf bezproblemowo umieszczał piłkę w koszu, kończąc zawody z 19 punktami i 9 zbiórkami w zaledwie 21 minut. Pozostali koszykarze Trójkolorowych dostosowali się do dobrej gry wyżej wymienionego i raz za razem dziurawili kosz sąsiadów z północy. 92 punkty na tablicy wyników to efekt ponad 70 proc. skuteczności w rzutach za dwa punkty. Dla kontrastu należy podkreślić ledwo 38 proc. skuteczność Belgów.
Po pierwszych dwudziestu minutach koszykarze trenera Colleta mogli już otwierać szampana i świętować awans na Eurobasket. Zwłaszcza, że w drugiej połowie gry Belgowie nie poprawili swojej dyspozycji. Nie było w ich szeregach gracza, który wziąłby ciężar gry na swoje barki. Hervelle po początkowym zrywie był zupełnie niewidoczny, podobnie jak D.J. Mbenga z Los Angeles Lakers. Sporadyczne celne rzuty za trzy punkty nie zmieniły już końcowego rezultatu.
Francuzi z meczu na mecz turnieju eliminacyjnego stawali się coraz groźniejszą i bardziej zgraną ekipą. Drużyna złożona z wielu solidnych graczy z liderami w postaci Tony’ego Parkera oraz Borisa Diawa urasta do miana jednego z faworytów zbliżających się mistrzostw. Osłabieni Niemcy (brak Dirka Nowitzkiego) oraz Rosjanie (brak Andreja Kirilenki i J.R. Holdena) nie powinni stanowić dla rozpędzonych Trójkolorowych większego problemu.
Francja - Belgia 92:54 (21:15, 27:10, 22:12, 22:17)
Francja: Turiaf 19, Parker 16, Diaw 13, De Colo 12, Traore 12, Batum 8, Koffi 6, Pietrus 2, Bokolo 2, Diot 1, Mahinmi 1, Jeanneau 0.
Belgia: Beghin 11, Van Der Jonckheyd 7, Van Rossom 5, Hervelle 5, Lauwers 5, Dressen 5, Mbenga 5, De Bel 4, Driesen 3, Bosco 2, Oveneke 2, Moors 0.