Obrońcy tytułu zaczęli od wygranej - relacja z meczu Rosja - Łotwa

Rosjanie, którzy w Polsce bronią mistrzowskiego tytułu wywalczonego przed dwoma laty, od triumfu rozpoczęli swoją przygodę z tegorocznym EuroBasketem. Podopieczni Davida Blatta, którzy szalę zwycięstwa przechylili na swoją stronę dopiero pod koniec pojedynku, pokonali reprezentację Łotwy 81:68. Wielka w tym zasługa duetu Serigej Bykow - Kelly Mc Carty, który w tym meczu zdobył łącznie 46 oczek.

W tym artykule dowiesz się o:

Imponująco pierwszą odsłonę rozpoczęli Rosjanie, którzy w ekspresowym tempie wyszli na prowadzenie. Co więcej utrzymali je do końca tej partii. Olbrzymia w tym zasługa Sergieja Bykowa 26-letni koszykarz trafiał z dystansu za każdym razem, gdy podejmował się takiej próby. Podopieczni Davida Blatta w pewnym momencie mieli już w zanadrzu dwanaście oczek, ale przeciwnicy w końcu zaczęli walczyć i minimalnie zniwelowali straty. Kestutis Kemzura był zmuszony bardzo szybko zmienić Andrisa Biedrinsa. Środkowy reprezentacji Łotwy choć w ofensywie sprawiał mnósto problemów rywalom, szybko zaliczył dwa faule. Był to kluczowy moment, bowiem Łotysze nie mieli już pomysłu na zdobywanie punktów. Koszykarze obwodowi mieli bowiem spore problemy z oddawaniem celnych rzutów zaś Kaspars Kambala pomimo uporczywej walki miał trudne zadanie. Ostatecznie zakończył on pierwszą odsłonę z dorobkiem pięciu oczek. Rosjanie natomiast po pierwszej kwarcie prowadzili 28:21.

Całkiem inny obraz gry zaserwowali nam zawodnicy w drugiej partii. Obie drużyny nie potrafiły skutecznie wykończyć akcji. Mnóstwo rzutów już niemal wpadało do kosza, ale ostatecznie wypadały z obręczy. Dobra 10 minut zaliczył Kristaps Janicenoks, który dwukrotnie trafił zza łuku do kosza, tym samym schodząc na przerwę mając na swoim koncie 10 oczek. Łotysze znacząco poprawili się w rzutach z siódmego metra, co pozwoliło im się zbliżyć do obrońców tytułu. Spadła również efektywność Bykowa, który w tej odsłonie zgromadził jedynie dwa punkty. W bardzo ważnym momencie celnie rzucił Kelly Mc Carty, bowiem rywale byli już blisko, ale jego "trójka" nieco podcięła skrzydła Łotyszom. Mimo wszystko w końcówce Rosjanie nie potrafili dotrzymać kroku przeciwnikowi i po 20 minutach ich przewaga stopniała do zaledwie trzech oczek, 39:36.

O ile końcówka pod koniec pierwszej połowy należała do reprezentantów Łotwy, o tyle początek drugiej był już zdecydowanie lepszy w wykonaniu Rosjan. Mistrzowie Europy byli wręcz nieomylni w ataku, i zaliczyli serię 6:0. To postawiło ich w bardzo komfortowej sytuacji. Kemzura próbował znaleźć receptę na obrońców tytułu, ale rywala było trudno powstrzymać. Kambala robił co mógł, ale brakowało wsparcia. Biedrins, który zaliczył fantastyczne wejście po ponownym powrocie na parkiet, nie brylował już pod koszem. Od czasu do czasu pokazywał się z kolei Janicenoks, który był niezwykle groźny w rzutach z dystansu. Rosjanie z czasem w ofensywie się rozluźnili, a to starali się wykorzystać Łotysze. Jednak próby szybkich kontr były nieudane. Tym samym po trzech odsłonach nadal na prowadzeniu byli koszykarze Blatta, którzy powiększyli swoją przewagę do sześciu punktów.

Mistrzowie Europy znakomicie rozpoczęli ostatnią kwartę. Kapitalne zawody rozgrywał Sergiej Bykow, który po akcji 2+1, doprowadził do stanu 63:52. Wydawało się, że był to nokaut dla podopiecznych litewskiego szkoleniowca. Ale Kambala i Janicenoks walczyli do samego końca. To za ich sprawą Łotysze powrócili do gry. W pewnym momence czwartej odsłony na tablicy świetlnej widniał rezultat 65:63, i zwiastowało wyrównany bój w samej końcówce. Łotysze grali jednak tylko zrywami, brakowało szerszego grona zawodników, którzy byliby w stanie trafić do kosza. Na wagę złota była gra w ostatniej partii Mc Carty'ego. Naturalizowany Amerykanin najpierw podciął skrzydła przeciwnikowi, a następnie wręcz upokorzył graczy Kemzury. W ostatniej minucie, kiedy Rosjanie byli pewni zwycięstwa, punkty zdobywał jeszcze Armands Skele.

Rosja - Łotwa 81:68 (28:21, 11:15, 19:16, 23:16)

Rosja: Kelly Mc Carty 24, Siergiej Bykow 22, Timofiej Mozgow 10, Witalij Fridzon 7, Dmitrij Sokołow 6, Anton Ponkraszow 4, Andriej Woroncewicz 3, Sergiej Monia 3, Aleksiej Zozulin 2, Nikita Kurbanow 0, Fedor Dimitriew 0, Jegor Wialcew 0.

Łotwa: Kaspars Kambala 22, Kristaps Janicenoks 14, Armands Skele 8, Janis Blums 8, Kristaps Walters 7, Andris Biedrins 6, Uvis Helmanis 2, Arturs Stalbergs 1, Aigars Vitols 0.

Źródło artykułu: