Lekką przewagę na początku spotkania wywalczyli sobie Litwini, wśród których bardzo dobrze radził sobie Linas Kleiza. Po "trójce" Andriusa Mazutisa w 7. minucie spotkania było już 21:14 dla Litwy. Do odrabiania strat wzięli się Todor Stojkow i Earl Rowland, trafiając po indywidualnych akcjach. Po dwóch koszach z rzędu w 14. minucie pojedynku Bułgarzy doprowadzili znów do remisu - po 33, a wymiana ciosów "kosz za kosz" do końca pierwszej połowy nie przyniosła rozstrzygnięcia.
Lepiej tuż po dłuższej przerwie zaprezentowali się Bułgarzy, a wspomniany duet zawodników raz po raz dziurawił kosz rywali. Po dwóch "trójkach" Stojkowa z rzędu było już 47:41. Litwini mozolnie odrabiali dystans, ale sytuację zmieniło dopiero wejście na parkiet Tomasa Delininkaitisa. Rozgrywający drużyny Ramunasa Butautasa odważnymi wejściami pod kosz wyprowadził w ostatniej minucie 3. kwarty swój zespół na jednopunktowe prowadzenie.
Co prawda na początku ostatniej części spotkania po "trójce" Filipa Videnova widniał remis po 59, to kolejne fragmenty lepiej rozgrywali Litwini. Pod koszem przebudził się Robertas Javtokas, a decydujący cios zadał Kristof Lavrinovic na 4 minuty przed końcowym gwizdkiem. Najpierw trafił zza linii 6,25, a w kolejnej akcji przy analogicznej próbie był faulowany i wykorzystał wszystkie trzy rzuty osobiste, po których jego zespół prowadził już 74:64.
Desperackie rzuty Bułgarów w końcówce nie przyniosły już efektu i z pierwszego zwycięstwa na EuroBaskecie cieszyli się Litwini. Teraz ekipę trenera Butautasa czeka jeszcze trudniejsze zadanie, bo do Łodzi jadą z zerowym dorobkiem.
Litwa - Bułgaria 84:69