Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla zielonogórskiej ekipy, a w szczególności dla Grzegorza Kukiełki. Obrońca Wiecko Zastalu, dwukrotnie trafiając za "dwa" i wykorzystując rzuty osobiste dał swojemu teamowi 4-punktowe prowadzenie (6:2). Jednak na tym się jeszcze nie skończyło. Następnie z rzutów wolnych nie pomylił się Jarosław Kalinowski, za "trzy" trafili Paweł Kowalczuk i Kukiełka. Po tych akcjach zielonogórzanie dosłownie miażdżyli rywala, prowadząc 14:2. Od tego stanu gra się nieco wyrównała, stalowowolanie w końcu zaczęli trafiać. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 28:14, a jej rezultat ustalił Sławomir Olszewski, celnie trafiając z około 10 metrów.
W "ćwiartce" numer dwa, "Zastalowcy" nie mieli już tyle swobody, co w poprzedniej odsłonie. Główną tego przyczyną była bardziej konsekwentna gra przyjezdnych i zbytnie rozluźnienie w obozie zielonogórzan. - Trochę rozluźniliśmy się w drugiej kwarcie. Zwracaliśmy mniej uwagi na obronę. Atak także nam nie szedł, popełniliśmy parę prostych błędów i nasze prowadzenie wynosiło już tylko 10 punktów - powiedział Tadeusz Aleksandrowicz, szkoleniowiec Wiecko Zastalu. Obie ekipy na długą przerwę schodziły przy stanie 38:28.
W kolejnej odsłonie, zielonogórska drużyna wzięła się do budowania przewagi. Po dwóch celnych trafieniach zza linii 6,25 Roberta Morkowskiego, Wiecko Zastal wyszedł na wysokie, 18-punktowe prowadzenie (48:30). - W trzeciej kwarcie kontrolowaliśmy już mecz. Przede wszystkim dobrze zagraliśmy w defensywie i byliśmy skupieni - ocenił Aleksandrowicz. Przed ostatnią "ćwiartką" na tablicy świetlnej widniał rezultat 57:41. - Później, spotkanie już się dla nas ułożyło. Mieliśmy 15-16 punktów przewagi, także można było zawodnikom dać trochę odpocząć - dodał.
W końcowych dziesięciu minutach konfrontacji, koszykarze z Winnego Grodu nie czuli już żadnego zagrożenia ze strony "Stalówki". W połowie czwartej kwarty, zielonogórzanie bezpiecznie prowadzili 15 "oczkami" (63:48). Mimo tego "Zastalowcy" jednak nie "dowieźli" dwucyfrowego prowadzenia do końca potyczki. W ostatnich fragmentach rywalizacji, gracze Stali poderwali się nieco do lepszej gry, co pozwoliło im zniwelować straty do 9 punktów. W ostatecznym rozrachunku, Wiecko Zastal zwyciężył 65:56 i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi 1:0. - Zagraliśmy zgodnie z planem. Może nie wygraliśmy jakąś wielką różnicą, ale cały czas posiadaliśmy bezpieczną przewagę, którą uzyskaliśmy na początku spotkania. Ja tak nie określałbym tego, że Stal nie jest nam w stanie zagrozić w ćwierćfinałach. To jest sport, trzeba na każdy mecz wyjść skoncentrowanym. W niedzielę jeszcze się spotkamy rano, aby się rozruszać i rozciągnąć. Omówimy błędy, żeby nie nastąpiła u nas jakaś dekoncentracja - poinformował trener ekipy z Winnego Grodu.
W niedzielę, starcie numer dwa pomiędzy oba zespołami. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 17.00.
Wiecko Zastal Zielona Góra - Stal Stalowa Wola 65:56 (28:14, 10:14, 19:13, 8:13)
Wiecko Zastal: Kowalczuk 17 (1), Kukiełka 13 (1), Morkowski 10 (3), J. Kalinowski 6, Briegmann 0 oraz Olszewski 7 (1), Chodkiewicz 5, Szcześniak 4, Taberski 3 (1), Wilczek 0, Rajewicz 0.
Stal: Jarecki 14 (3), Nikiel 11, Prawica 10 (1), Pydych 5 (1), Partyka 2 oraz Szczepaniak 8 (1), Sobiło 3 (1), Maj 2, Szewczyk 1, Grzyb 0.