Po sobotnim spotkaniu zapytaliśmy trenera Politechniki jak będzie wyglądało niedzielne starcie. Odpowiedz była krótka: Musimy od samego początku ruszyć do przodu i zaskoczyć rywali.
Tak też jak szkoleniowiec Tomasz Cichocki zakładał przed konfrontacją, tak tez się stało. Goście od samego początku zaczęli ostro atakować koszykarzy Znicz, niemiłosiernie dziurawiąc kosz i szczelnie bronić w obronie. Dlatego tez gdy po 4. minutach gry pierwsze punkty dla gospodarzy zdobył Marek Miszczuk wynik na tablicy świetlnej widniał 9:2 dla przyjezdnych. W kolejnych minutach Poznaniacy nadal kontynuowali swoją nawałnice, do tego stopnia, że na krótka przerwę schodzili z przewagą 11. "oczek" 24:13.
Druga kwarta nie przynosiła większych zmian i licznie zgromadzona widownia zaczęła wątpić w sukces swoich ulubieńców. Zawodnikom z Podkarpacia bardzo trudno przychodziło zdobywanie punktów. Goście grali nadal swoje i utrzymywali bezpieczną przewagę nagromadzona w pierwszej odsłonie, dorzucając do tego jeszcze dwa punkty 25:38.
W trzeciej kwarcie gracze z Jarosławia postanowili zacząć odrabiać starty i tak też czynili. Jednak trzecia częśc meczu znów rozpoczęła się po myśli przyjezdnych, bowiem dwa punkty zdobył w akcji podkoszowej Joseph McNaull. Szybko jednak odpowiedział Tomasz Celej. W kolejnej akcji nie zgadzający się z decyzja sędziów Miszczuk ukarany został przewinieniem technicznym. Faulowany Paweł Wiekiera przy czterech rzutach osobistych (dwa za faul i dwa za faul techniczny) trafił tylko dwa i piłkę z boku rozprowadzali goście. Od tego to momentu do pracy wziął się Marcin Ecka, który nie tylko obsługiwał kolegów ale także sam zdobywał punkty. Dzielnie wspierał go Tomasz Fortuna i Tomasz Celej. Ostatecznie Znicz do czwartej kwart przystępował już ze stratą tylko 4."oczek".
Ostatnia część meczu zapowiadała nerwówkę i tak też było. Przez pięć pierwszych minut walka była wyrównana. Pierwsze punkty w tej kwarcie zdobył Miszczuk, odpowiedział Wiekiera rzutem zza linii 6.25. Ponownie trafił środkowy Znicza lecz tym razem za trzy punkty. Po dwa „oczka” dołożyli Fortuna i McNaull i wynik po wspomnianych 5. minutach widniał 54:57. Kolejne minuty upływały w ferworze walki i gdy do końca spotkania pozostało 2.26. gospodarze doprowadzili do remisu 61:61. Gdy publiczność uwierzyła w sukces swojej drużyny za 5 fauli parkiet musiał opuścić Marek Miszczuk, a żeby tego nie było mało za trzy trafił Jacek Sulowski. Później dwa punkty zdobył Artur Mikołajko. Od tego momentu gracze Znicza zaczęli faulować taktycznie, lecz na nic się to zdało, ponieważ Marcinowi Stokłosie nie zadrżały ręce. W samej końcówce Jarosławianie mogli odrobić jeszcze stratę ale popełnili w odstępie kilkunastu sekund katastrofalne błędy i z wygranej cieszyli się przyjezdni wygrywając 67:63.
Sokołów Znicz Jarosław - Politechnika Poznań 63:67
ZNICZ: T.Celej 19 (3), M.Miszczuk 16 (2), M.Ecka 12, T.Fortuna 10 (2), M.Sikora 2, A.Mikołajko 2, J.Dryjański 2, G.Szczotka 0.
POLITECHNIKA: J.McNaull 16, J.Sulowski 16 (4), M.Stokłosa 11 (2), G.Radwan 10 (1), P.Wiekiera 7 (1), P.Bogdan 3 (1), T.Smorawiński 2, T.Semmler 2, A.Baganc 0.