W tym artykule dowiesz się o:
Jeden z największych niewypałów minionego sezonu. W Stelmecie miał pełnić pierwszoplanową rolę, ale ekspresowo z niego odszedł - zdążył rozegrać zaledwie dwa spotkania. Powodem rozstania były wyniki badań, choć szczegółów nie ujawniono. Cóż, tak to bywa, jeśli klub nie sprawdza w pełni zawodnika, który już wcześniej był podejrzewany o zażywanie marihuany.
Z Los Angeles Lakers do Śląska. To brzmi dumnie. I tak było - wrocławianie chwalili się sprowadzeniem Caractera, który miał być gwiazdą ligi, ale ich entuzjazm szybko opadł. Amerykanin nie przeszedł testów medycznych (nadwaga, która wpływała na problemy z poruszaniem się na parkiecie) i odszedł po zaledwie siedmiu dniach.
Błędów przy doborze zawodników nie ustrzegł się też mistrz Polski. PGE Turów nie trafił z Baronem. 24-letni Amerykanin wyleciał wręcz w tempie ekspresowym. Środkowy otrzymał pięć szans w TBL - głównie przeciwko slabym zespołom i wszystkie zaprzepaścił, zdobywając w sumie 12 punktów.
Kolejny nieudany wybór. Tym razem włodarzy Polpharmy. Healy odstawał nie tylko w czasie meczów, ale również na treningach. Zresztą klub się z tym nie krył i w pewnym momencie odsunął zawodnika od składu. To jasny zabieg - albo zgadasz się na rozwiązanie umowy, albo nie będziesz grał. Ostatecznie doszło do porozumienia stron. Healy zagrał w trzech meczach i zdobył w sumie siedem punktów.
Amerykanin doskonale orientował się w realiach naszej ligi i - przy odpowiednim ułożeniu w zespole - potrafił grać na niezłym poziomie. Nie jest to jednak koszykarz, który potrafi zanieść drużynę wysoko. W minionym sezonie krótko był zawodnikiem Stabillu Jeziora Tarnobrzeg. Weeden zagrał znacznie poniżej oczekiwań (tarnobrzeżanie grali fatalnie), choć jego zdobycz punktowa nie była najgorsza. To jednak w jego przypadku norma, której nie można się sztywno trzymać. W klubie z Podkarpacia rozegrał jednak tylko cztery mecze, po czym.. odszedł.
To dopiero był cyrk. Zawodnik doznał kontuzji kolana i wyleciał do Stanów Zjednoczonych, aby przejść zabieg artroskopii. Początkowo wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku - według informacji, które posiadał klub, Amerykanin przeszedł zabieg artroskopii i pozostało tylko oczekiwać, aż wróci do pełni sił. Sęk w tym, że zabiegu nie było, a Johnson do Radomia już nie wrócił. Zresztą wyszło to na dobre Rosie, która bez niego lepiej funkcjonowała. Co prawda notował on 13,2 punktu, 2,6 zbiórki i 1,8 asysty na mecz, ale rozegrał tylko 10 meczów i grał egoistycznie.
Miał być silnym punktem słupskiego zespołu w strefie podkoszowej. Okazał się jednym z wielu niewypałów. Wright rozegrał - w najlepszym przypadku - trzy udane mecze, ale w pozostałych odstawał do tego stopnia, iż sztab szkoleniowy Energi Czarnych był zdecydowanie rozczarowany. Zdarzały mu się nawet mecze, w których nie zdobył nawet punktu... W barwach "Czarnych Panter" rozegrał 10 spotkań.
Nie tylko ze Stoglinem nie trafił Stelmet. Zielonogórzanie rozstali się też z Barlowem, który rozczarował wszystkich. Australijczyk twierdził, że jest wszechstronnym zawodnikiem, ale kompletnie się nie sprawdził w Winnym Grodzie. Mało tego, błąd podjęto już podczas podpisywania kontraktu, który miał obowiązywać przez dwa lata. 30-letni zawodnik więcej czasu spędzał jednak na ławce niż na boisku, w efekcie zerwano z nim umowę. Barlow zdążył rozegrać tylko pięć meczów, w których średnio notował 3,4 punktu, 2,4 zbiórki i 1,2 asysty. Oczekiwano znacznie więcej.
Znalazł się na naszej liście niewypałów, bo miał być wielkim wzmocnieniem, ale wrocławianie mieli pecha, gdyż zawodnik przyjechał z kontuzją stawu skokowego. Jego uraz się przeciągał, rehabilitacja mogła potrwać długo, w efekcie koszykarz rozstał się ze Śląskiem. Fiesenko tym samym nie zdołał rozegrać żadnego meczu w TBL. Pozostał jedynie wielki niesmak i nauczka na przyszłość.
Asseco osiągnęło świetny wynik w minionym sezonie (biorąc pod uwagę założenia przedsezonowe i opinie ekspertów), ale nie miał w tym udziału Zekavicić. Serb od samego początku rozczarowywał na całej linii, a następnie doznał jeszcze kontuzji. Decyzja mogła być zatem jedna - zerwanie umowy. 21-letni środkowy zagrał w 6 meczach, w których notował przeciętnie 2,7 punktu i 2,5 zbiórki.
Niby liczby całkiem niezłe. Johnson notował przeciętnie 11,7 punktu w 21 minut gry przy niezłej skuteczności. Ale był chimeryczny i naprawdę dobre występy przeplatał beznadziejnymi. Poza tym z czasem zaczął sprawiać coraz większe problemy, a ostatecznie wyjechał i już nie wrócił do Kotwicy.
Na liście nie mogło też zabraknąć Trybańskiego. Pierwszy Polak w NBA przyszedł do Koszalina i miał pomóc będącemu w trudnej sytuacji AZS-owi. 34-letni środkowy grał jednak kiepsko (19 meczów i zaledwie 4,5 punktu). Z klubu może nie wyleciał, ale... zapewne taki ruch miałby miejsce, gdyby sprowadzono tego gracza przed sezonem.
Inny nietrafiony wybór gdyńskiego Asseco. Kovacević zdążył rozegrać nieco więcej meczów niż wymieniony wcześniej Zekavicić, ale rozczarował na podobnym poziomie. 27-letni koszykarz rozstał się z klubem za porozumieniem stron. Wcześniej zdążył jednak wystąpić w 11 spotkaniach, w których gromadził średnio 4,1 punktu i 1,9 zbiórki. Trzeba przyznać, iż początkowo sztab szkoleniowy w niego wierzył, ale... on się nie odpłacał dobrą grą. Zaledwie jeden mecz w jego wykonaniu był udany.