Wygrana z Brose Baskets dodała im skrzydeł! Świetny występ Dzików w Wałbrzychu

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Andre Wesson
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Andre Wesson

Siedemnaście trójek trafiły Dziki Warszawa przeciwko Górnikowi Zamek Książ w Wałbrzychu! Gospodarze za to totalnie zawiedli w tym elemencie, trafiając zza łuku 1 z 20 prób... Wygrana gości 82:63 wydaje się zatem i tak niskim wymiarem kary.

Bardzo udanie rozpoczęli piątkowe starcie w Aqua Zdroju podopieczni Krzysztofa Szablowskiego, którzy do Wałbrzycha przyjechali wyraźnie uskrzydleni ostatnią wygraną w rozgrywkach ENBL z niemieckim Brose Baskets Bamberg. Zespół ze stolicy po dziesięciu minutach prowadził z gospodarzami 21:14, wymuszając na miejscowych słabą skuteczność w rzutach z gry (3/17).

Sprawy w swoje ręce wziął jednak wtedy jeden z liderów Górnika, a więc Ike Smith. Dzięki dobrym akcjom Amerykanina o czas musiał poprosić szkoleniowiec warszawskiej drużyny. Mimo tego dobrego fragmentu na starcie drugiej odsłony, wałbrzyszanie nie byli w stanie dopaść rywali.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

Dziki otrząsnęły się dość szybko i w pewnym momencie, jeszcze przed przerwą, znów osiągnęły wyższe prowadzenie. Stało się tak za sprawą dwóch celnych trójek w krótkim odstępie, które trafili Grzegorz Grochowski i Janari Joesaar. Tablica wskazywała wtedy wynik 30:41. To jednak nie było ostatnie słowo gości, którzy ostatecznie po dwudziestu minutach prowadzili już 46:31.

W pierwszej połowie trzeciej kwarty gospodarze starali się odrabiać straty, ale przychodziło im to z dużym trudem. Dziki w pewnym momencie jednak znów wrzuciły wyższy bieg i rozstrzygnęły losy starcia pod koniec tej odsłony. Wtedy to załatwili sprawę trójkami. Od stanu 40:52 trzy razy zza łuku przymierzył Mateusz Szlachetka, jedno trafienie dołożył Andre Wesson i było po meczu.

Gdyby tego było mało, już w pierwszej akcji czwartej kwarty ponownie z dystansu trafili warszawianie - konkretnie Denzel Andersson - dzięki czemu prowadzili wtedy aż 67:42. Nic zatem dziwnego, że Dziki nie miały ostatecznie najmniejszego problemu z dowiezieniem korzystnego rezultatu do samego końca.

Można więc stwierdzić, że w Wałbrzychu doszło do pewnej niespodzianki. Może - zważywszy na pokonanie w środę Brose Baskets - nie jest ona aż tak dużego kalibru, jednak patrząc na formę jednych i drugich w Orlen Basket Lidze w ostatnich tygodniach, wydawało się, że zdecydowanym faworytem tego starcia jest Górnik, który musiał jednak przełknąć gorzką pigułkę.

Górnik Zamek Książ Wałbrzych - Dziki Warszawa 63:82 (14:21, 17:25, 11:18, 21:18)

Górnik Zamek Książ: Joshua Patton 18 (10 zb.), Alterique Gilbert 11, Grzegorz Kulka 9, Ikeon Smith 9, Dariusz Wyka 7, Janis Berzins 4, Toddrick Gotcher 3, Aleksander Wiśniewski 2, Kacper Marchewka 0.

Dziki: Mateusz Szlachetka 19, Andre Wesson 18, Janari Joesaar 13, John Fulkerson 8, Mateusz Bartosz 7, Nikola Radicević 5, Denzel Andersson 3, Grzegorz Grochowski 3, Jarosław Mokros 3, Piotr Pamuła 3.

Komentarze (1)
avatar
Asfodell
7.03.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niezła rzeź. Spodziewałem się odwrotnego wyniku. 
Zgłoś nielegalne treści