W tym artykule dowiesz się o:
Trener Saso Filipovski i jego asystenci: Andrzej Adamek, Artur Gronek oraz Arkadiusz Miłoszewski
Sezon zasadniczy: 2. miejsce (bilans 23 zwycięstwa, 7 porażek)
Play-offs: 10 zwycięstw, 3 porażki
Ogółem: 1. miejsce w sezonie 2014/2015 (33 zwycięstwa, 10 porażek w 43 meczach)
- Najpierw był chaos, z tego chaosu powstał Saso Filipovski, potem zaczynał się porządek świata, następnie przyszedł Puchar Polski, a skończyliśmy wygrywając po bardzo trudnej serii z Turowem Zgorzelec, który według mnie miał najsilniejszy skład od trzech lat - powiedział właściciel Stelmetu Zielona Góra, Janusz Jasiński na temat głównodowodzącego zza linii bocznej, Saso Filipovskiego.
"Mr. Defence", jak nazwali swojego słoweńskiego trener kibice w Zielonej Górze, odmienił zespół... na pewno nie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale ciężką pracą i wpojeniem, że jedyną drogą do sukcesu jest wspólny wysiłek wszystkich graczy. Chichotem losu jest, że żeby wygrać złoto po raz pierwszy w Polsce musiał pokonać swój były klub.
kapitan Łukasz Koszarek
Statystyki: 43 mecze - 10,8 punktu (44 procent z gry), 5,7 asysty, 3,3 zbiórki
Najlepszy mecz: vs PGE Turów Zgorzelec (6. mecz finału) - 15 punktów, 11 asyst, 9 zbiórek, 4 faule wymuszone, 2 przechwyty. Evaluation - 27 (Stelmet 75:69)
- Tylko ja wiedziałem o tej pięcie. Po drugim meczu, w którym czułem się fatalnie i w drugiej połowie w sumie cały czas kulałem, byliśmy w szpitalu w Żarach, gdzie robiliśmy różne badania. Potem odpuściłem jeden trening, jeździłem na rowerku. W szóstym spotkaniu czułem się już lepiej i mogłem grać agresywniej - wyznał szczęśliwy kapitan Stelmetu tuż po tym, jak uniósł do góry puchar za mistrzostwo kraju.
Koncert gry w wielkim finale i to w obliczu kontuzji? Wszyscy w koszykarskim światku wiedzą o boiskowej inteligencji, oczach dookoła głowy i niebywałych stalowych nerwach Koszarka, a także - co oczywiste - o wielkich umiejętnościach, które pozwalają mu rządzić i dzielić na parkiecie. Tym finałem doświadczony playmaker wszystko to potwierdził, a na dodatek pokazał, że dla dobra drużyny jest w stanie poświęcić nawet własne zdrowie. A wskaźnik +/- 56 mówi sam za siebie...
Statystyki: 42 mecze - 13,8 punktu (41 procent z gry), 6 zbiórek, 3,7 asysty, 2,5 przechwytu
Najlepszy mecz: vs PGE Turów Zgorzelec (6. mecz finału) - 21 punktów, 6 zbiórek, 5 fauli wymuszonych, 3 asysty, 2 przechwyty. Evaluation - 23 (Stelmet 75:69)
- Taka była misja do spełnienia! Po to tutaj przychodziłem, po to podpisywałem kontrakt, żeby mistrzostwo wróciło do Zielonej Góry. Taką miałem wizję przed sezonem, taki cel przede mną postawiono i cieszę się, że mogę powiedzieć: zadanie wykonane! Spełniłem marzenia tysięcy ludzi o powrocie złota do Zielonej Góry - nie krył zadowolenia Quinton Hosley tuż po wtorkowym triumfie.
W meczach finałowych Amerykanin grał niczym monstrum z innego świata. W defensywie przewidywał zagrania PGE Turowa zanim gracze ze Zgorzelca decydowali się cokolwiek zagrać, a w ataku kreował pozycje nie tylko siebie, ale również partnerów. Nagroda MVP w pełni zasłużona.
Statystyki: 43 mecze - 10 punktów (51 procent z gry), 5,9 zbiórki, 1,4 przechwytu, 1,3 asysty
Najlepszy mecz: vs Polski Cukier Toruń (sezon zasadniczy) - 24 punkty (6/7 za trzy), 6 zbiórek, 2 faule wymuszone, przechwyt. Evaluation - 26 (Stelmet 85:84)
- Czuję się cudownie. To wyjątkowy dzień w moim życiu. Bardzo ciężko pracowałem, by dojść do tego mistrzostwa. Raz kończyłem sezon na czwartym miejscu, potem dwa razy na drugim. Teraz w finałach źle się zaczęło, przegrywaliśmy 0:2. Drugie spotkanie przegraliśmy w zły sposób, ale drużyna wierzyła w siebie - cieszył się po szóstym meczu Aaron Cel i była to radość w pełni zasłużona.
Latem 2013 roku zamienił PGE Turów na Stelmet, licząc na złoto w Zielonej Górze, ale musiał obejść się smakiem. W tym finale też przeżywał złe chwile, gdy w starciu numer dwa piłka wyślizgnęła mu się z rąk. Wychowany we Francji zawodnik pokazał jednak, że w ciągu kilku miesięcy zmienił się nie do poznania jeśli chodzi o kwestię mentalności i nie pozwolił by nawet tak dramatyczny moment wybił go z rytmu.
Statystyki: 30 meczów - 9,8 punktu (37 procent z gry), 2,6 asysty, 1,8 zbiórki, 1,5 przechwytu
Najlepszy mecz: vs PGE Turów Zgorzelec (sezon zasadniczy) - 14 punktów, 6 fauli wymuszonych, 4 zbiórki, 3 asysty, 3 przechwyty. Evaluation - 16 (Stelmet 78:70)
- Pamiętam to, co działo się dokładnie w tej samej hali dwa lata temu. Wówczas musiałem przełknąć gorycz porażki, ale dzisiaj to już nie ma żadnego znaczenia. Owszem, cenię każdy medal, bo z dzisiejszej perspektywy srebro to także sukces, ale jednak mistrzostwo smakuje wyjątkowo - podsumował Russell Robinson, który dwa lata temu w barwach PGE Turowa grał m.in. przeciwko Quintonowi Hosley'owi czy Łukaszowi Koszarkowi.
A teraz stanął u ich boku i nie chowając się za plecami gwiazd, odważnie i skutecznie przebijał się do pierwszego szeregu, odgrywając bardzo ważną rolę w tych finałach. Wychodząc z ławki, dawał niezłe zastępstwo Koszarkowi, sporo energii i trafiał trójki. Czyli robił dokładnie to, czego oczekiwano.
Statystyki: 43 mecze - 9,8 punktu (38 procent z gry), 3 zbiórki, 1,9 asysty
Najlepszy mecz: vs PGE Turów Zgorzelec (2. mecz finału) - 22 punkty, 4 zbiórki, 4 faule wymuszone, 3 asysty, 2 przechwyty. Evaluation - 22 (PGE Turów 75:73)
- Pokazaliśmy naprawdę wielkie serce. Kibice wierzyli w nas do samego końca, choć seria nie rozpoczęła się dla nas udanie, bo od dwóch porażek. Cały czas jednak wierzyliśmy w swoje możliwości, wierzyliśmy że Turów jest do ugryzienia - cieszył się Przemysław Zamojski, gdy na szyi wisiał mu już złoty medal mistrzostw Polski.
Doświadczony shooter miał sezon bardziej przeciętny od poprzedniego, ale jednak w finale pokazał charakter oraz umiejętności, także w defensywie. W ferworze zachwytów nad Quintonem Hosley'em czy Łukaszem Koszarkiem gdzieś zapomniano o tym, że Zamojski bardzo mocno ograniczył jednego z kluczowych strzelców PGE Turowa, czyli Michała Chylińskiego.
Statystyki: 42 mecze - 7,4 punktu (48 procent z gry), 4,8 zbiórki
Najlepszy mecz: vs Polpharma Starogard Gdański (sezon zasadniczy) - 18 punktów, 9 zbiórek, 2 asysty, 2 faule wymuszone. Evaluation - 26 (Stelmet 103:75)
- Każdy sukces smakuje wyjątkowo, a zwłaszcza sukces po takiej walce, po tej gonitwie od stanu 0:2. Pomimo tych porażek czuliśmy, że mamy PGE Turów w zasięgu, że możemy ich rozpracować i tak się stało. Nic nie dzieje się jednak z przypadku, wszystko wypracowaliśmy sobie na treningach, a o naszej wielkości świadczy to, że nie przegraliśmy żadnego meczu u siebie - tłumaczył Adam Hrycaniuk, środkowy Stelmetu.
Człowiek od czarnej roboty, fachowiec od twardej gry na łokcie, który nie przestraszył się nawet wielkiego niczym... tur Kiryła Natiażko. Stawiał zasłony, rozdawał razy pod koszem, a także naprzykrzył się PGE Turowowi swoim firmowym półhakiem po zwodzie w prawą stronę.
Statystyki: 40 meczów - 6,7 punktu (59 procent z gry), 4,9 zbiórki
Najlepszy mecz: vs. Polski Cukier Toruń (sezon zasadniczy) - 11 punktów, 13 zbiórek, 5 fauli wymuszonych, asysta. Evaluation - 21 (Stelmet 71:62)
- Od początku, odkąd tutaj przyjechałem, czułem że jestem częścią mistrzowskiej drużyny. A może inaczej: drużyny o mistrzowskiej mentalności. I choć wiem, że w pewnym momencie nadszarpnąłem zaufania w oczach moich kolegów, trenerów i kibiców, dzisiaj cieszę się, że mogłem dać z siebie wszystko i w ten sposób podziękować tym, którzy zaufali mi po raz drugi - opowiadał Chevon Troutman w kuluarach hali CRS.
Amerykanin miał poważny, całkowicie niesportowy zakręt podczas tego sezonu, który kosztował go skrócenie kontraktu, ale tak jak sam przyznaje - zaufanie dane po raz drugi spłacił. W meczach finałowych nie był gwiazdą pierwszego, ani często nawet drugiego planu, lecz nie szczędził twardej walki, był zaangażowany niezależnie od liczby minut, a trafiając cztery z 12 swoich trójek z całego sezonu właśnie w finale z pewnością zaskoczył trenera Miodraga Rajkovicia.
Statystyki: 26 meczów - 4,8 punktu (54 procent z gry), 2,8 zbiórki
Najlepszy mecz: vs PGE Turów Zgorzelec (5. mecz finału) - 12 punktów, 6 fauli wymuszonych, 4 zbiórki, przechwyt. Evaluation - 13 (Stelmet 77:69)
- Każdy zespół potrzebuje zawodników drugoplanowych i tych, którzy nie będą pchali się przed szereg. Ja wiedziałem co muszę robić aby trener był ze mnie zadowolony i drużyna miała pożytek. I cieszę się, że dzisiaj wszyscy mówią, że jestem pozytywnym zaskoczeniem - śmiał się Jure Lalić.
Chorwat szarpał, drapał, walczył i wybijał z rytmu a to Kiryło Natiażkę, a to Damiana Kuliga i był w tej "brudnej walce" niezwykle skuteczny. Jednocześnie przypomniał kibicom w Polsce, że gdy fauluje się rywala pod koszem, to powinno się robić to na tyle mocno, aby piłka nie wpadła już do kosza, a jednocześnie na tyle umiejętnie, aby sędziowie nie odgwizdali faulu niesportowego. I był w tym naprawdę skuteczny.
Statystyki: 43 mecze - 3,3 punktu (43 procent z gry), 1,1 zbiórki
Najlepszy mecz: vs PGE Turów Zgorzelec (4. mecz finału) - 8 punktów, 5 zbiórek, 2 faule wymuszone, asysta, przechwyt. Evaluation - 14 (Stelmet 67:53)
- Mimo, że nie grałem za dużo, to zaliczałem udane występy. Na pewno pomogłem drużynie. Moim zdaniem odzyskanie mistrzostwa jest dużo lepsze, niż wywalczenie po raz pierwszy. Wszystko osiągnęliśmy ciężką pracą. Zasuwaliśmy jak barany, narzekaliśmy, bo było naprawdę ciężko, ale jak widać opłaciło się to - radował się Kamil Chanas.
Dla polskiego strzelca to nie był, jak sam przyznał, łatwy sezon, ale im bliżej było play-off tym trener Saso Filipovski dawał mu coraz więcej szans. I w samym finale Chanas błysnął kilkukrotnie nie tylko tym, z czego znany jest najlepiej - celną trójką zza łuku - ale również dobrą, solidną obroną, dostosowując poziom swojej defensywy do ogólnego pułapu zespołu.
Statystyki: 22 mecze - 1,6 punktu (26 procent z gry), 1,1 zbiórki
Najlepszy mecz: vs Polpharma Starogard Gdański (sezon zasadniczy) - 9 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty, 2 faule wymuszone. Evaluation - 14 (Stelmet 103:75)
22-letni skrzydłowy nie zagrał w wielkim finale ani minuty, a trener Saso Filipovski pozwolił mu jedynie wystąpić w trzech meczach play-off przez łączny czas siedmiu minut. Choć przecież w całym rozgrywkach bywały mecze, w których zawodnik spędzał na parkiecie nawet więcej niż jedną kwartę. Na regularne i dłuższe występy w jego przypadku trzeba jednak jeszcze trochę poczekać.
K. Zywert: 9 meczów (łącznie 18 minut) - 1,6 punktu, 1,2 zbiórki
M. Zywert: 4 mecze (łącznie 26 minut) - 1 punkt
Pełka: 11 meczów (łącznie 45 minut) - 0,6 punktu, 0,6 zbiórki
Cała trójka grała tylko wówczas, gdy losy spotkania były już przesądzone. O ile jednak braterski duet to melodia przyszłości i taka postawa sztabu trenerskiego jest w pełni zrozumiała, o tyle w przypadku 26-letniego Pełki sytuacja wygląda inaczej. I bynajmniej nie z korzyścią dla gracza.