W tym artykule dowiesz się o:
2. kolejka Basket Ligi Kobiet przyniosła wiele ciekawych rozstrzygnięć. Pojawiło się kilka niespodzianek czy spektakularnych występów. Na pewno na starcie sezonu 2016/2017 nie można narzekać na nudę.
Już po tej serii gier można pokusić się na małe podsumowanie kto trafił z transferami, a kto szczęścia nie miał. Kto naszym zdaniem zasłużył na wyróżnienie w drugiej serii gier?
Piątka koszykarek budowana jest według przepisów Basket Ligi Kobiet, czyli minimum dwie zawodniczki miejscowe.
Oto drugie zestawienie w sezonie 2016/2017.
Polska rozgrywająca spisała się doskonale na tle mistrzyń Polski i miała ogromny wkład w sensację, jaką pod Wawelem udało się sprawić Pszczółce AZS UMCS Lublin. Owczarzak przeszła ogromną metamorfozę po bezbarwnym występie na inaugurację.
Pod Wawelem w jej statystykach pojawiło się aż 19 punktów - najwięcej w zespole - 4 zbiórki, 4 asysty i dwa przechwyty. Dodatkowo zawodniczka ta nie popełniła żadnej straty.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"
Trener Krzysztof Szewczyk z pewnością taką wersję Owczarzak chciałby widzieć w każdym meczu swojego zespołu, gdyż jej dobra gra ma ogromny wpływ na grę całego zespołu.
Ukraińska rzucająca była bez wątpienia katem beniaminka z Ostrowa Wielkopolskiego. Samburka miała doskonałe otwarcie meczu i potem szła tylko za ciosem, a każdy kolejny trafiony rzut dodawał jej tylko pewności siebie.
Snajperka z Sosnowca miała również doskonałe wsparcie od Ketii Swanier, która często i dobrze szukała będącej w gazie koleżanki. Spotkanie Samburska zakończyła z dorobkiem 25 punktów, trafiając m.in. cztery rzuty zza łuku przy ośmiu próbach. Do tego dołożyła 3 zbiórki, 2 asysty i tyle samo przechwytów.
W starciu z Ostrovią ukraińska koszykarka brała ciężar zdobywania punktów na swoje barki przy tym, jak swojego dnia nie miała Nicole Michael.
Doświadczona skrzydłowa udowodniła, że sprowadzenie jej do Gorzowa Wielkopolskiego było trafionym posunięciem. Patrząc na ubiegłoroczny sezon, Misiek jest doskonałym uzupełnieniem dla zagranicznego tria.
Koszykarka ta już na inaugurację pokazała, że będzie wartościowym graczek InvestInTheWest AZS AJP. Już w drugim występie grała pierwsze skrzypce. W wygranej potyczce z Basketem 90 Gdynia uzbierała 19 oczek (7/10 z gry), 10 zbiórek, 3 asysty i przechwyt.
Jeżeli Misiek wspólnie z zagranicznym trio utrzymają taką dyspozycję ekipa Dariusza Maciejewskiego naprawdę może sprawić kilka niespodzianek w bieżących rozgrywkach, a idąc dalej może zostać ich czarnym koniem.
Na amerykańską podkoszową Ślęzy w Bydgoszczy czekał poważny sprawdzian na tle DeNeshy Stallworth czy Anne Marie Armstrong. Z pojedynku tego tak Greene, jak i cała Ślęza wyszły zwycięsko.
Nikki Greene na pewno będzie silnym punktem swojego nowego pracodawcy. W starciu z wicemistrzyniami Polski w jej statystykach pojawiło się 17 punktów (7/9 z gry), 7 zbiórek, przechwyt i blok.
Amerykanka była doskonałym balansem w grze "do środka". Na obwodzie bowiem szalały Agnieszka Skobel czy Marissa Kastanek, z kolei pod koszem to właśnie Greene zapewniła wrocławiankom równowagę i miała swój ogromny wkład w bezcenny sukces na bardzo trudnym terenie.
Chorwatka w hicie 2. kolejki udowodniła, jak ważnym ogniwem drużyny CCC jest. Na parkiecie spędziła zaledwie 23 minuty, a w tym czasie nie tylko "wykręciła" bardzo dobre statystyki, ale i dała się mocno we znaki rywalkom grając niezwykle intensywnie.
Rezan w Grodzie Kopernika wykręciła double-double, notując 17 punktów i 10 zbiórek. Do tego wszystkiego dołożyła po trzy asysty i bloki oraz jeden przechwyt.
27-letnia środkowa to z pewnością jeden z lepszych transferów, do jakich doszło w klubach Basket Ligi Kobiet przed bieżącymi rozgrywkami.